Muzyka dla dzieci w projektach poznańskiego artysty Wujka Ogórka
Przemysław Urbaniak dla milusińskich
| Viola Łechtańska-Błaszczak
Przemysław Urbaniak - kompozytor, autor tekstów, wokalista, gitarzysta, umiejętności te łączył m.in w zespole „Miła Starsza Pani“, czy jazzowym projekcie „Urbaniak Quartet”. Jako instruktor wokalno-teatralny pisze dla dzieci piosenki i musicale, wystawia je w placówkach, w których pracuje. Wydał płytę z uwielbianymi przez podopiecznych utworami pt. „Piosenki Wujka Ogórka”, niebawem ma pojawić się kolejny krążek. Tym razem porozmawialiśmy o muzyce dla dzieci.
Pana muzyka jest akustyczna, spokojna, przyjemna. Chce Pan tworzyć muzykę, w której najważniejszy jest przekaz? Nauczyć dzieci, że prostota jest bardziej wartościowa?
Najważniejsze, aby muzyka była uczciwa i szczera. Uwielbiam naturalne, akustyczne dźwięki nie zmącone elektroniką. Chciałbym, aby dzieci nie tylko odbierały dźwięki jako bodziec ruchowy, skłaniający do tańczenia. Chciałbym, aby posłuchały piosenki jako całość: muzyka i tekst. Staram się, aby utwory były o czymś, chowały w sobie jakieś wartości.
Czy ma Pan wrażenie, że dzieci uwielbiają muzykę w rytmie disco? Przede wszystkim te w wieku przedszkolnym?
Dzieci uwielbiają to, co kolorowe, skoczne, proste. Taka jest natura dziecka. My dorośli mamy za zadanie stopniowo uczyć je, że jest coś więcej. Pod każdym względem: smaki, zapachy, kultura, muzyka. Ja wziąłem sobie za realizację pokazanie im "innej" strony muzyki.
Czy bardzo musimy się bać tej kolorystyki w muzyce dla dzieci?
Nie musimy się bać. Każdy ma swoje preferencje. Jedni będą lubić disco, inni muzykę klasyczną. Bardziej chodzi mi właśnie o różnorodność. Dajmy im większe pole wyboru, aby ukształtować prawidłowy rozwój muzyczny dziecka.
Pracuje Pan z dziećmi. Muzyka jest niezwykle ważna dla ich rozwoju. Jak na dziecko może wpływać rodzaj muzyki?
Kiedy zaczynam zajęcia w nowym miejscu to jest to bardzo wymowne. Dzieci mnie nie znają. Ogólnie facet w przedszkolu to rzadko spotykane zjawisko, więc nie są do tego przyzwyczajone. Część dzieci chowa się za wychowawczyniami, bo po prostu nie wie co to będzie. Wtedy siadam naprzeciwko nich i zaczynam śpiewać łagodną piosenkę. Zazwyczaj po drugim utworze dzieci już są bliżej i zaczynają się ze mną uczyć kolejnych. Jakbym zaczął od głośnego i skocznego repertuaru to pewnie tak szybko by się nie przełamały. Wpływ na rozwój muzyka ma jednak indywidualny. Niektóre dzieci jak jest za głośno, to zatykają uszy, niektóre nudzą się jak jest za spokojnie. Dziecko to taka mała galaktyka z tysiącem gwiazd, które trzeba poznać i spróbować zrozumieć.
Chodzi również o kształtowanie dobrych nawyków muzycznych i wyrabianie dobrego gustu muzycznego?
Pytanie, który gust muzyczny jest dobry? Uważam, że jest to tylko pojęcie subiektywne. Znam rodziny, które uwielbiają disco polo i czerpią z tego wiele emocji i radości, ja na przykład uwielbiam jazzowe improwizacje i wierzę, że i im i mnie przynosi to tyle samo radości. Mnie ciągle chodzi tylko o wybór. Jeśli co dzień będę jadł tylko płatki z mlekiem na śniadanie, to nie będę wiedział czy jednak nie wolę jajecznicy.
Jakie wartości mogą dzieciaki czerpać z Pana muzyki?
Bardzo mi zależy, aby utwory pobudzały wyobraźnię. Tematyka wykracza poza prosty świat zabawek. Na moją drugą płytę, która za chwilę ma premierę napisałem bajki, które są bardziej rozbudowane tekstowo. Chciałem rozszerzyć grono odbiorców tak, aby nie były to tylko piosenki dla przedszkolaków. Bardzo dużą wartością jest także dźwięk prawdziwych instrumentów. Gitara, ukulele, cajon, "żywe" przeszkadzajki to wszystko sprawia, że trochę wyróżniam się wśród repertuaru dla dzieci.
Wystarczy posłuchać Pana płyty w domu, czy może warto spotkać się z "Wujkiem Ogórkiem" wcześniej, żeby opowiedział jak słuchać muzyki?
Na spotkaniach ze mną można nie tylko posłuchać utworów na żywo, ale i wspólne się pobawić. Nie lubię, jak dzieci muszą tylko siedzieć i słuchać. Ich naturą jest ruch i spontaniczność, dlatego staram się, aby koncerty były aktywne. Poza tym trzeba jakoś zainteresować i skupić na sobie uwagę, aby zabawa trwała nie 15, a 50 minut. Najfajniejsze jest to, że jest to taka wymiana energii. Jak dzieci żwawo reagują, to napędza mnie to jeszcze bardziej i zabawa rozwija się z utworu na utwór.