„Samozachwyt jest mi obcy” – NOON

NOON
05 maj 2015
Dawid Balcerek

Mikołaj Bugajak, szerszej publiczności znany jako Noon. Ten polski producent, kompozytor był wiele lat związany z legendarnym zespołem Gramatik oraz Pezetem, z którym wydał wspólnie dwa albumy. Wszechstronny artysta, którego nie da się zaszufladkować. Jest właścicielem labelu Nowe Nagrania, gdzie pod koniec zeszłego roku wydał wspólny album z Hatti Vatti pt. ?HV/Noon?. Już 6 czerwca zagra koncert w poznańskim Projekt LAB.

 

W grudniu 2014 roku wydałeś wspólny album z producentem Hatti Vatti pt. „HV/Noon”. H/V to producent powiązany z klimatami dub i minimal techno. Jak doszło do tej współpracy, i jak Wam się razem pracowało?

Piotrka poznałem w Trójmieście, a następnym krokiem było wydanie jego mini albumu “Algebra”. Projekt powstał z ciekawości efektu jaki moglibyśmy razem osiągnąć. To był bardzo ciekawy rok, a w momencie kiedy zaczeliśmy grać wersję live tego albumu zrobiło się jeszcze ciekawiej.

Po wielu latach, znowu na drodze artystycznej spotkałeś się z Eldo oraz Juzkiem. Fani Gramatika pewnie ubolewają,  że nie powstał wspólny kawałek, ale mimo wszystko taka współpraca bardzo cieszy.  Jak Ci się po tylu latach ponownie wchodziło z chłopakami do studia?

Równie dobrze mogło by od naszych starych nagrań minąć kilka dni. Co ciekawe nagrywaliśmy nowe numery w tym samym miejscu co “Światła miasta”.  Tak się to ułożyło, natomiast atmosfera była jak dawniej – rodzinna.

W numerze „Nadważkość” udzieliła się Misia Furtak. Jest to moim zdaniem jeden z lepszych numerów na Waszej płycie. Myślałeś w ogóle kiedyś o projekcie w duecie z wokalistką lub wokalistą?

Wokal, zarówno męski jak i żeński bardzo mnie interesuje. Mam na myśli śpiew i co za tym idzie tworzenie pełnych piosenek. To również materia, z którą się będę wkrótce ścierał, natomiast nie zakładam nagrywania płyty z jednym wokalistą. O wiele bardziej interesują mnie pojedyńcze kolaboracje.

Czy były takie numery, które się nie zmieściły lub nie pojawiły na płycie z jakiegoś powodu?

Nie udała nam się tak jak zakładaliśmy współpraca z Mesem, czego żałuję. Poza tym wszystko poszło zgodnie z planem, co najbardziej cieszy np. w przypadku Juzka, który nie nagrywał muzyki przez 7 lat.

Wziąłeś udział w filmie pt. ”Stay True Poland”, produkcji Boiler Room. Zaprezentowałeś się obok takich legend polskiej elektroniki, jak Rudnik, Komanderek i Biliński. Powiedziałeś tam, że dążysz do „stworzenia charakterystycznej polskiej muzyki, która będzie na tyle uniwersalna, że poradzi sobie nie tylko w Polsce.” Uważasz, że jesteś blisko tego celu?

Jestem na pewno w miejscu, w którym chciałem być. Mam na myśli przygotowanie warsztatowe, pozbierane pomysły i pełną gotowość do pracy. Skupiam się aktualnie tylko na nowym materiale. Przy tak ambitnych celach niestety nie wszystko zależy ode mnie, ale jestem dobrej myśli.

Udzieliłeś niedawno wywiadu, gdzie krytycznie wypowiedziałeś się na temat dzisiejszych, polskich, hip hopowych producentów. Wielu czołowych producentów zabrało głos w tej sprawie. Zamieszałeś trochę tę wypowiedzią…

Powiem szczerze, że nie kojarzę tej wypowiedzi, a już na pewno nie słyszałem, żadnych komentarzy w tej sprawie. Krytyczny jestem nie od dziś i to nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Samozachwyt jest mi obcy. Jeśli ktoś ma np. ambicje skopiowania bitu amerykańskiego, co i tak zrobi słabo, to nie ma tu o czym dyskutować. Doceniam horyzonty i wyobraźnie muzyczną np. Galusa, albo warsztat, jak np. u Webbera.  Jakość i poziom artystyczny jest według mnie towarem deficytowym na tej scenie, ale dużo płyt się sprzedaje w wysokich nakładach, więc widocznie odbiorcom to niespecjalnie przeszkadza. Moja opinia tu nic nie zmieni. Wszystko zależy od tego, gdzie ktoś sobie ustawia poprzeczkę, bo jeśli ustawia ją według odtworzeń na YouTube, albo na podstawie klepania po plecach przez kolegów, to jego wybór.

Nowe Nagrania to już interes czy raczej cały czas hobby?

Nowe Nagrania, a mam tu na myśli płyty innych artystów, jak Fern czy Random Trip, to poprostu nie jest złoty interes i najbardziej żałuję, że te płyty nie przynoszą wystarczających zysków, aby móc dalej inwestować w danego artystę. W moim katalogu są również dochodowe i relatywnie bardzo dochodowe tytuły. Nie mam żadnej presji czasowej na wydanie kolejnych tytułów, ale w planie są dwa projekty. Obawiam się, że tylko jeden będzie miał premierę w 2015.

6 czerwca zagrasz w Poznaniu w klubie Projekt LAB. Jak wyglądają Twoje występy, czego może spodziewać się poznańska publika?

Myślę, że wyglądają co raz lepiej, bo zbieram co raz więcej doświadczenian związanego z graniem na żywo. Poza tym, praktycznie na każdy koncert staram się przygotować nowy utwór lub nową aranżację. Gram z Marcinem Awierianowem, który jest perkusistą zespołu Psychocukier. Będzie dużo transowej elektroniki i na pewno nie tak spokojnie jak na płytach.