
Binio Bill (integral) – polski Lucky Luke? Recenzja
| Józek Śliwiński
Rio Klawo nie ma wielkiego szczęścia do szeryfów. Albo też szeryfowie nie mają szczęścia w Rio Klawo. Jakby nie było, było ich czterdziestu dziewięciu w ciągu dziesięciu lat. Dwudziestu uciekło, a dwudziestu dziewięciu pozostało... na cmentarzu. Wygląda na to, że Binio Bill nie będzie miał łatwo, by zaprowadzić porządek w tym mieście.
Mając na względzie popularność Lucky Luke'a , trudno uniknąć porównań komiksu Jerzego Wróblewskiego do tej znakomitej, belgijskiej serii. Choć obydwa tytuły to europejskie, cartoonowe westerny z szybkostrzelnym cowboyem w roli głównej, to mają one ze sobą mniej wspólnego, niż można przypuszczać. Binio Bill jest komiksem przygodowym, w którym (zwłaszcza we wcześniejszych odsłonach) drugi plan narysowano w sposób realistyczny.
Poza tym tutejszy bohater ma swoje miejsce w świecie. Dba o nie jako jego szeryf. Nie jest to więc, jak w przypadku Lucky Luke'a, powieść drogi. Komiks Wróblewskiego przenikają odmienne fascynacje. Więcej tu inspiracji amerykańską klasyką pokroju "Rio Bravo" czy "W samo południe", niż słynną dolarową trylogią Sergio Leone, której małomówny bezimienny o twarzy Clinta Eastwooda wydaje się główną inspiracją Lucky Luke'a.
Choć cartoon ma tę zaletę, że wolno się starzeje, to trudno oceniać Binia przez pryzmat dzisiejszych realiów. Jego wartość oceniam głównie w kryteriach historycznych, a w tych oceniam go wysoko. W swoich czasach była to seria kultowa i cieszy, że doczekała się tak znakomitego, pełnego wydania.
Wydawnictwo Kultura Gniewu wykonało tytaniczną pracę, by zaprezentować album w najlepszy, możliwy sposób. Plansze odrestaurowano tak, że wyglądają, jakby powstawały wczoraj. Wydrukowano je na wysokiej jakości papierze i oprawiono w doskonałą, twardą okładkę projektu Tomasza Lwa Leśniaka. Obfitość materiałów dodatkowych, na które składają się stare listy, wspomnienia i dzieła, którymi śmietanka polskich komiksiarzy oddała stanowi wisienkę na torcie.
"Binio Bill" przypomina Lucky Luke'a mniej, niż można się spodziewać po dwóch cartoonowych komiksach z tego samego gatunku. Jest gatunkowo bardziej przygodowy, niż komediowy. Jest też bardziej statyczny, niż słynna seria z Belgii. Jako powieść w dzisiejszych realiach sprawdza się niestety słabo, lecz jako istotna część historii polskiego komiksu jest nie do przecenienia. Dlatego fenomenalne wydanie Kultury Gniewu stanowi prawdziwą gratkę dla wszystkich, którzy interesują się rodzimym komiksem.
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Cena okładkowa: 149,90 zł
Format: 210x290 mm
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Wydawca: Kultura Gniewu