
LastMan 10 ? wciąż zaskakuje, wciąż ewoluuje
| Józef Śliwiński
Spokojną monotonię klasztornej rutyny przerywa tragedia. Matka przełożona wydaje ostatni spazm. Jej oczy wędrują ku górze, ukazując pozbawione życia białka. Podobny los spotyka też innych mieszkańców królestwa. Wszyscy oni ponieśli ofiarę w rytuale, który na zawsze zmieni bieg historii.
Można by przypuszczać, że ekipa tworząca "LastMana" na 3 tomy przed końcem obierze stabilny kierunek i nada wszystkiemu bardziej statyczny ton. Nic bardziej mylnego. Kolejny raz bierzemy ostro zakręt i lądujemy na całkowicie nowym torze.
Od samego początku nieprzewidywalność i szalone zmiany konwencji są jednym z głównych atutów serii. Jak mało kiedy sprawdza się tu powiedzenie, że "jedyną stałą jest zmiana". Tym razem czeka nas wycieczka w przeszłość, która pogłębi sylwetki bohaterów.
Tempo akcji nieco zwalnia. Po mega intensywnej dziewiątce otrzymujemy historię bardziej stonowaną, co nie oznacza, że całkiem brakuje w niej wstrząsów. Można przypuszczać, że jest to też moment "łapania oddechu" i przygotowania sceny przed nadejściem wielkiego finału.
Estetyka, jak zawsze, jest pierwszorzędna. Przeszłe zdarzenia, których w tomie nie brakuje, otrzymały własny kod wizualny. Kadry te zostały całkowicie pozbawione konturów. Życzyłbym sobie, aby w każdej serii przeskoki chronologiczne były tak wyraźnie zaakcentowane.
Najnowsza odsłona "LastMana" kolejny raz zmienia intensywność i konwencję. Stawia w dużej mierze na retrospekcje. To dobry moment, zważywszy, że do końca serii zostały już tylko dwa tomy. Jeden z moich absolutnie ulubionych tytułów kolejny raz pokazuje klasę i pozwala żywić nadzieję na finał, który długo zapamiętamy.
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Cena okładkowa: 49,90 zł
Format: 148x206 mm
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: lipiec 2023
Data oryginalnego wydania: sierpień 2017