
Mamacitas, czyli Meksyk w środku Europy
Wywiad z szefem kuchni
|
Meksyk w środku Europy, czyli sprawdzamy meksykańską restaurację Mamacitas w Poznaniu. Opowie nam o niej sam szef kuchni, Jose Carlos Leon Ruiz.
Kilka słów o sobie... Wiesz, ta historia ma ponad 40lat i może nam nie wystarczyć czasu. – Śmiech. Wszystko zaczęło się w Teksasie, skąd pochodzi moja matka. Odkąd sięgam pamięcią całe moje dzieciństwo było związane z domem, z kuchnia, ze wspólnym przygotowywaniem posiłków, biesiadowaniem. Jak masz tak dużą rodzinę jak ja – a mam trzech braci i siedem sióstr – ogromną radość sprawia właśnie wspólny posiłek, bo tylko wtedy można usiąść razem przy jednym stole. Stamtąd, skąd pochodzę to właśnie jedzenie przy jednym stole jest głównym czynnikiem integrującym rodzinę, jest tym co najmocniej łączy i spaja więzy rodzinne. Dlatego też tradycyjne jedzenie jest tak głęboko zakorzenione w naszej kulturze celebracji posiłku i całej tradycji rodzimego smaku.
Stąd wziął się pomysł na restauracje?
Po przyjeździe do Polski zakochałem się aż trzy razy: pokochałem moją piękną żonę, naszego cudownego syna i gościnność Poznaniaków. Chciałem odwzajemnić ich otwartość i ciepło dając im coś od siebie, od serca. Co zabawne, interesuje się kardiochirurgią, więc dawanie czegoś „od serca” i „dla serca” przychodzi mi niezwykle łatwo i sprawia ogromną przyjemność. Postanowiłem więc zgotować pyszną atmosferę wspólnego biesiadowania rodem z Teksasu. Zacząłem więc gotować – najpierw dla rodziny i znajomych. Wkrótce jednak chętnych było więcej.
Czy rzeczywiście Mamasitas jest restauracją inną niż wszystkie?
Zdecydowanie tak. Nie ma w Poznaniu drugiego miejsca, które łączy w sobie wszystko to, co kocha prawdziwy Meksykanin. Rozmowy z bliskimi od świtu do zmierzchu, muzykę na żywo i tradycyjne jedzenie TEX-MEX. Mamasitas to niezwykłe miejsce o prostym, surowym wnętrzu z łączącym elementy z drewna i betonu, w którym drobiazgowo odtwarzamy oryginalne receptury mojej mamy. Żeby odtworzyć smaki mojego dzieciństwa sprowadzamy produkty z Londynu czy nawet z Meksyku i Nowego Yorku by nadać naszym daniom i naszej restauracji wyjątkowy charakter. Wkładamy w to całe nasze serce. Z kolei Poznaniacy przyjęli nas bardzo życzliwie i patrząc po frekwencji mogę powiedzieć, doceniają to, co robimy.
Powiedz coś więcej o recepturach Twojej mamy...
Nie mogę ich zdradzić, bo to nasz tajemny sekret. Ale to nie same receptury są tak bardzo ważne. To dzięki składnikom i przyprawom nadajemy potrawom oryginalny smak. W Mamasitas wszystko rodzi się z pasji do jedzenia i tradycji. Codziennie od podstaw przygotowujemy poszczególne składniki potraw. Naszą największą dumą jest specjalny piec, w którym codziennie rano wypiekamy prawdziwą tortillę oraz nachosy, a to podstawa kuchni TEX-MEX. Sekretem Mamasitas są również sosy i marynaty, które przygotowujemy zawsze ze świeżych składników. To właśnie one nadają unikalny aromat naszym daniom.
Brzmi ciekawie! Co jeszcze serwujecie swoim gościom?
Podajemy Fajitas- grillowane do perfekcji świeże warzywa podane z gęstą śmietaną, sosem guacamole, mieszanką startych serów oraz trzema tortillami, serwowane na gorącej, żeliwnej patelni z kawałkami kurczaka czy wołowiny w autorskiej marynacie... Podajemy: tacos, enchiladas, tostada, burrito supreme, chilli con carne– mógłbym tak mówić godzinami. Krążą plotki, że nasza Margarita jest najlepsza w całym mieście, a na pragnienie najlepsze są nasze, świeże soki: tłoczony z jabłek oraz sok z cytrusów wyciskany na oczach gości. Z resztą cały proces gotowania odbywa się na oczach gości. Mamy otwartą kuchnię, dosłownie otwartą – dla każdego. Ciekawscy Poznaniacy uwielbiają patrzeć, jak przygotowujemy ich danie jeszcze zanim trafi na stół. Nie mamy nic do ukrycia. Dzielimy się z Wami tym co mamy najlepsze.
Nic dziwnego, że na sali jest tylu gości. Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie Wam miejsc w restauracji.
Wcale nas to nie martwi. Już niedługo zdecydowanie powiększymy cały lokal, aby pomieścić jeszcze więcej naszych gości i zadbać o ich komfort. Poza tym lato zbliża się milowymi krokami i chcemy dosłownie opanować ul. Taczaka. Pojawią się tzw. „ogródki”, a wspólnie z pobliskimi restauratorami zorganizujemy fantastyczny targ uliczny. Pragniemy wyjść do Poznaniaków z naszym jedzeniem i z naszą kulturą... Będzie pysznie, a wszystkiego dopełnią zespoły grające muzykę latino z prawdziwego zdarzenia. Urządzimy na ulicy Taczaka prawdziwą fiestę! Kochamy ludzi i kochamy dzielić się z nimi naszymi pasjami: wspólnym jedzeniem, radością i słońcem. Chyba za to Poznaniacy kochają nas najbardziej. Dzięki nim czuję się tutaj zupełnie jak w moim rodzinnym domu. Tylko słońca ciągle mi mało.
Galeria

