
“Natura działa tutaj jak medycyna”
Wywiad z Mateuszem Budziszem pasjonatem fotografii, podróży i… życia
| Malika Tomkiel
Mistyczne i dynamiczne – właśnie tak wyobraźnia wymalowała przed nim Indie. Gdzie człowiek odnajdzie swój spokój podczas samotnej podróży? Co przybliży go do poczucia spełnienia i czy branie odpowiedzialności za drugiego człowieka jest trudniejsze niż poskromienie siebie samego? Spójrzcie na zdjęcia fotoreportera z Poznania i otwórzcie swoje oczy na świat.
Katar, Tajlandia, Laos, a później Indie. To nie był Twój pierwotny plan.
Początkowo miałem zamiar jechać głównie do Birmy. Tajlandia miała być przystankiem “przed”, a Kataru i Laosu w ogóle nie przewidywałem. Po prostu. Los sprawił jednak, że zostałem w Tajlandii trochę dłużej niż zamierzałem, a później okazało się, że będą mi dane tylko dwa tygodnie na zwiedzanie docelowego celu przed Indiami. Wizę do Birmy miałem już kupioną, ale stwierdziłem, że lepiej obrać inną drogę. Pojechałem do Laosu. Jak widać trzymanie się sztywnych ram… nie wychodzi mi zbyt dobrze. Może i lepiej? Wolę podążać za tym, co mówi mi intuicja. Do tego nie lubię się spieszyć. Postanowiłem przełożyć Birmę na kolejny raz. Indie pozostały na mojej liście.
Dlaczego?
Z tych trzech krajów, które odwiedziłem, Indie od zawsze jawiły się mi jako mistyczne i dynamiczne – głównie przez całe mnóstwo ludzi. Byłem również ciekaw jak wygląda tam życie. Interesowało mnie czy można być szczęśliwym nie posiadając tak naprawdę zbyt wiele.
Finalnie spędziłeś w nich sam dwa miesiące. Tajlandię zwiedzałeś z kimś. Czego wymaga od człowieka samotna podróż w nieznane?
Organizacji. Przychodzi ona w miarę naturalnie. Wystarczy nakreślić kierunek, a podczas poruszania się, poznaje się przeróżne osoby. To właśnie one dzieliły się ze mnną interesującymi faktami na podstawie których podejmowałem decyzje na temat dalszych podróży. Ważne, by się skoncentrować. Obserwować jak się czujesz i sprawdzać na co ma się ochotę. Rzeczywistość w pewnym momencie sama zacznie warunkować na Tobie uważność, by nie zostać potrąconym przez tuk tuki lub potrąconym rogiem dzikiego byka.
Przygotowałeś się również na takie ewentualności?
Mentalnie tak. Praktycznie myślałem głównie o rozwiązaniach dotyczących sprzętu fotograficznego. Minimalizacja bagażu? W moim przypadku słabo się udała, bo 15 kg sprzętu w podróży nie bardzo się sprawdza. Czas przerzucić się na bardziej podróżniczy asortyment do zdjęć.
Plus drogi sprzęt łatwo też stracić. A osobę? Trudniej jest wziąć odpowiedzialność za siebie czy drugiego człowieka?
Możemy starać się brać odpowiedzialność za drugą osobę, ale ostatecznie każdy odpowiedzialny jest za siebie.
Szybko dostrzegłeś, że znajdujesz się w kręgu zupełnie odmiennej kultury?
Od samego początku, na każdym kroku. Zauważałem to w gestach, wyglądzie ludzi, sposobie jazdy po ulicach, jedzeniu – sposobie jedzenia. Dużo sytuacji, w których zachodni sposób myślenia musi zaprzestać kontynuacji działań, gdyż wszystko bywa na odwrót.
Obecnie mieszkasz na Islandii. Odnoszę wrażenie, że uciekasz od zatłoczonych miejsc i poszukujesz życiowej równowagi. Myślisz, że można ją odnaleźć żyjąc w Bangkoku?
Miasta dają dużą ilość bodźców, ale i inspiracji. Myślę, że wszędzie można odnaleźć balans, tylko w niektórych miejscach wymaga to większego wysiłku. Zależy to również od osoby. Niektórym udaje się wypoczywać poprzez aktywności jakie ma do zaoferowania miasto.
Jak jest z Tobą?
Ja chyba jednak nie jestem jeszcze gotów, żeby poukładać sobie te klocki, które we mnie siedzą. Potrzebuję odrobiny więcej spokoju. Obecnie mieszkam w miejscowości, która liczy 1000 mieszkańców. Mam minutę nad ocean i 1 h a trekkingu w góry, skąd widzę lodowiec i zarazem wulkan. Natura działa tutaj jak medycyna, uspokając umysł od setek myśli. Czuję, że coraz bardziej ugruntowuje się tutaj. Odnajduję siebie i to, co stawiam sobie za priorytety w życiu.
Istandia w takim razie stanowi Twoją oazę. Czy podczas podróży po wschodzie również go odnalazłeś?
Zdecydowanie. W małych miasteczkach, gdzie czas płynie wolniej, gdzie ludzie poświęcają Tobie uwagę, a tereny górskie sprawiają, że jesteś otoczony naturą.
Zastanawiam się Mateusz, zastanawiam się… kiedy człowiek jest bardziej samotny: Będąc skazanym na siebie podczas wędrówki czy żyjąc w zatłoczonym mieście.
Najlepsze co mnie w życiu spotyka to ludzie i miłość jaką ich darzę. Jeśli możemy dać coś od siebie komuś, nawet nieznajomemu, to poczucie samotności znika. Zacznijmy od uśmiechu, tak mało, ale jak wiele. To usłyszałem od pewnego muzułmanina, taksówkarza: najlepsze co możemy dać drugiej osobie to właśnie uśmiech.
A ja słyszałam ostatnio od zielarki, że szczęście przyjdzie wtedy, gdy przestaniemy przejmować się pogodą.
No widzisz. Mieszkając w mieście czy będąc w podróży jesteśmy w stanie poznać niesamowitych ludzi. Wszystko zależy od naszego nastawienia. Wierzę, że rzeczywistość odzwierciedla nasze wnętrze. Jesteśmy magnesem na wszelkie rzeczy, które nam się przydarzają.
Fot. Mateusz Budzisz*
Rozmawiała: Malika Ledeman
*Zdjęcia z wyprawy Mateusza zostały wystawione na wystawie w Łazędzę Poznańkiej we wrześniu 2018r.