
Kulturalnie w 2016
Czyli najważniejsze wydarzenia w poprzednim roku
| Michał Krupski
Jest już naszą tradycją podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego roku w Poznaniu. Kolejny raz okazało się, że mieliśmy dużo ciekawych imprez, którymi śmiało można się chwalić. Choć stwierdzenie, że Poznań staje się kulturalną stolicą Polski, to nadal stwierdzenie na wyrost, to jednak na pewno można uznać, że jesteśmy w krajowej czołówce.
W tym roku o pomoc w podsumowaniu poprosiłem kilka osób mocno związanych z organizacją wydarzeń rozrywkowych, poznaniaków, którzy żyją miastem tak, jak my. Za przykład najlepszych poznańskich eventów 2016 roku wszyscy zgodnie podali Spring Break i koncert Moderat. Spora część rozmówców dorzuciła Circus Inferno w Starej Rzeźni oraz organizowany przez Estradę Poznańską festiwal Animator. Zgadzam się z tymi opiniami i dodaję od siebie jeszcze kilka wydarzeń, które w mojej ocenie rozwijają Poznań i dostarczają nam, mieszkańcom, jeszcze więcej tego, co dla nas ważne, czyli kultury i rozrywki.
Wróćmy do Spring Break, który w zeszłym roku wyglądał inaczej niż w latach ubiegłych. Po pierwsze – w imprezie wzięło udział więcej osób. Otwarto nową scenę na Placu Wolności i to właśnie tam odbyły się największe koncerty. Choć głównym zainteresowaniem cieszył się – bez zaskoczenia - Taco Hemingway, dla mnie najciekawsze okazały się te malutkie występy. W 2017 roku festiwal odbędzie się ponownie.
Jeśli chodzi o Circus Inferno, to powoli staje się on jedną z najbardziej rozpoznawalnych imprez elektronicznych w Polsce. Event odbył się trzy razy, a na scenie wystąpiły światowe gwiazdy, takie jak Michael Mayer, Tiefschwarz czy Scuba. Co jest fenomenem podczas tych bibek? Przede wszystkim niepowtarzalne miejsce i wzorowa organizacja. Nie wiadomo, co prawda, co będzie dalej ze Starą Rzeźnią, jednak mam nadzieję, że jeszcze kilka edycji Circus Inferno się tam odbędzie.
Weźmy teraz na tapetę koncert Moderat. Mimo, że wstrzelił się w termin imprezy Spring Break, w niczym to nie przeszkodziło. Bilety do hali nr 2 na Międzynarodowych Targach Poznańskich bardzo szybko się wyprzedały. Także moje obawy co do nagłośnienia i możliwości zrobienia dobrych wizualizacji w tym miejscu okazały się bezpodstawne, a organizator stanął na wysokości zadania. Koncert Moderat sam w sobie był dobry, lecz lepsze od niego okazało się dla mnie wszystko to, co działo się dookoła tego wydarzenia - promocja, oczekiwanie i radość z tego, że w Poznaniu będzie grać gwiazda takiego formatu.
Co dalej? Otwarto w Poznaniu nowe kluby: Nowe Bity i Schron. Jak wiadomo, w Poznaniu ze sceną klubową nie jest kolorowo. Lokale otwierają się i zamykają, ta karuzela zmian kręci się w najlepsze od dłuższego czasu. Jedyne liczące się miejsce - Projekt LAB - zyskał właśnie dobrą konkurencję. Jedna miejscówka jest w ścisłym centrum i poniekąd jest kontynuacją nieistniejących już 8 Bitów, druga natomiast, to zupełnie nowa odsłona undergroundowego electro, a tego w naszym mieście od dawna brakowało. Schron idealnie wpisuje się w ulicę Taczaka, która jako miejsce spotkań wszelakich, żyje coraz lepiej.
Jeśli chodzi o klasyczne miejscówki – pewnie pamiętacie imprezę hip-hopową w Arenie. Wystąpiła na niej legenda nowojorskiej sceny rapowej - Fat Joe. Jak widać, do Pyrlandii można ściągnąć gwiazdy z różnych gatunków muzycznych i jest to opłacalne. Podczas tego samego wieczoru premierę swojego mixtape’a miał DJ Decks, postać mocno związana z Poznaniem.
Przejdźmy do imprezy Żywiec Miejskie Granie (nie mylić z Męskim Graniem!), cyklu koncertów odbywających się nad Jeziorem Maltańskim podczas okresu wakacyjnego, kiedy to w mieście mało co się dzieje. Najciekawsze w nim jest to, że scena ustawiona jest na wodzie, a na niej grają artyści z najwyższej polskiej półki. Mało tego, wszystko to jest za darmo!
Lecimy dalej - Enter Festival. Nie jest może festiwalem dużym, ale za to bardzo potrzebnym. Wróciłem tam po raz któryś z kolei i byłem pod wrażeniem klimatu, jaki panuje podczas tych raptem dwóch wieczorów. Na scenie światowej klasy muzycy grający jazz (!), a dookoła setki zafascynowanych osób (!!). To wszystko w połączeniu z Jeziorem Strzeszyńskim i zachodem słońca tworzy niepowtarzalną atmosferę.
Wspomnę jeszcze inne koncerty. Na początek te najbardziej udane - Flume i The xx, zagrane na Międzynarodowych Targach Poznańskich. To, że oba zostały wyprzedane, pokazuje, jak mocno potrzebujemy tego typu gwiazd w naszym mieście. Kto jeszcze przewinął się przez Poznań w 2016 roku? Billy Talent, Rumjacks, The Toasters, Hurts, IAMX, Airbourne, New Model Army, Imany, Skye & Ross from Morcheeba, Kongos, Kvelertak, Archive, Tom Odell, LP, Pixies i Annihilator. Brzmi imponująco prawda? A nie wspomniałem jeszcze polskich gwiazd. Jeśli o nie chodzi, warto wspomnieć o tych, których występy wyprzedały się na pniu - Kortezie, PR0Bl3MIE, czy duecie Łona & Webber, którzy zagrali w idealnej sali koncertowej, zlokalizowanej w sercu miasta, czyli w Zamku.
Dla mnie osobiście najlepszym wydarzeniem 2016 roku był koncert zespołu Niemoc w Projekt LAB podczas festiwalu Spring Break. To, co się tam działo, było spontaniczne i nieoczekiwane. Nikt nie spodziewał się tak mocno nabitego lokalu i tak świetnego występu. Drugie, które na pewno zostanie w mojej pamięci, to równie zaskakujący i świetny koncert Skaferlatine w klubie Alternativa.
Brakuje u nas dużego festiwalu, takiego, jakie mają Warszawa, Gdynia, Katowice czy Kraków. Wydaje mi się, że jeszcze przez kilka lat takiego nie będzie, a szkoda, bo to miasto ma ogromny potencjał w tej materii. Miejsc, w których mogłyby się odbyć duże imprezy, a które nie są w ten sposób wykorzystywane, jest cała masa.
Największą porażką zeszłego roku jest chyba zamknięcie Eskulapa, przez jednych kochanego, przez innych znienawidzonego. Powstał też nowy klub B17 na Stadionie Miejskim. Do tej pory odbyły się tam trzy koncerty, ale my zaopiniujemy go dopiero po przynajmniej dziesięciu. Jak wspominałem wyżej, bardzo dużo się dzieje na Targach, a to dlatego, że rozkręcają to miejsce odpowiedni ludzie. Nowe oblicze ma klub U Bazyla, który przeniósł się z Św. Wojciecha na Jeżyce.
Podsumowując, dzieje się dużo, a mnie pozostaje życzyć, by w 2017 roku działo się jeszcze więcej!
P.S. W chwili powstawania tego tekstu Nowe Bity jeszcze istniały. W dniu dzisiejszym to już historia.