
Milk & Sun, czyli kilka słów o pięknych wnętrzach i jeszcze piękniejszych ludziach
"Tą zasadą zawsze będzie człowiek"
| Nicole Piotrowska
Spotykamy się w lofcie na ostatnim piętrze kamienicy przy ulicy Piekary. Wnętrze mieszkania jednej z bohaterek mojego tekstu przepełniają kwiaty, ogrom magazynów i przedmiotów, które na pozór pochodzą z odległych sobie światów. Choć to nasze pierwsze spotkanie, czuję się swobodnie jak we własnym domu. - Niekoniecznie musimy bardzo dobrze znać osoby, by znaleźć nić porozumienia. Ludzie opowiadają nam często o intymnych, rodzinnych sprawach. Bywa, że po jakimś czasie jesteśmy traktowane niemal jak członkowie rodziny – opowiadają mi Magda i Maja, blogerki z Milk & Sun. Co sprawia, że ledwo poznani ludzie spędzają z nimi pół dnia na rozmowach, dzielą się osobistymi historiami albo mają ochotę zjeść wspólne śniadanie? Czas się dowiedzieć.
W jaki sposób zaczęła się Wasza wspólna przygoda z blogiem? Dlaczego podjęłyście decyzję o wybraniu takiej tematyki?
Magda: Poznałyśmy się z Majką na jednym z wydarzeń kulturalnych w Poznaniu, gdzie byłyśmy wolontariuszkami. Okazało się, że każda z nas od pewnego czasu nosi w sobie pragnienie stworzenia miejsca w sieci, które będzie opowiadać historie ludzi przez pryzmat wnętrz, w których mieszkają oraz pracują. postanowiłyśmy połączyć siły i tak powstał Milk & Sun. Niezwykle ważne były też inspiracje, jakie kierowały nami podczas tworzenia. Ja byłam fanką strony The Selby – projektu Todda Selby, artysty i fotografa, który na swoich fotografiach pokazuje mieszkania ludzi kreatywnych.
Maja: Ja w tym czasie śledziłam niemiecki odpowiednik The Selby, czyli Freunde von Freunden, który do dziś jest dla mnie prawdziwą kopalnią inspiracji i jednym z ulubionych miejsc w Internecie. Kiedy w trakcie spotkania z Magdą opowiedziałyśmy sobie o tych portalach, wiedziałyśmy, że chcemy razem stworzyć taką stronę na gruncie polskim. I tak, pół roku później Milk & Sun miał swoją premierę, a w tym roku świętowałyśmy piąte urodziny! nie możemy wyjść ze zdziwienia, że tak wiele osób otworzyło przed nami drzwi do swoich domów. Oscyluje to wokół 50! Rozpoczynając przygodę z Milk & Sun nie miałyśmy żadnej strategii, ani planu, po prostu połączyłyśmy nasze pasje i nie znając się zdecydowałyśmy ruszyć z projektem. Możliwe, że oprócz wspólnych pasji, połączyły nas burze loków, które w pewien sposób stały się naszym znakiem rozpoznawczym.
Skąd wzięła się nazwa bloga?
Magda: Nazwa bloga czerpie swoje źródło ze zdjęć Majki. Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy, powiedziałam, że są takie mleczno-słoneczne. Szukając nazwy na bloga, to połączenie od razu pojawiło się w naszych głowach.
Na jakiej zasadzie wyszukujecie bohaterów swojego cyklu?
Maja: Nasi bohaterowie to ludzie, którzy inspirują nas na co dzień. Większość z nich związana jest z szeroko pojętym designem – architekci, projektanci i osoby działające w świecie kultury. Wiele z tych osób znamy osobiście, dużą część kojarzymy przez to, czym się zajmują
Magda: Staramy się pokazywać osoby, które coś dla nas znaczą – ich twórczość i działania są dla nas istotne. Sporo miejsca na blogu poświęcamy osobom, które starają się wpływać na kształt najbliższego nam miasta - Poznania. Franek Sterczewski, Kuba Janiec czy Joasia Stankiewicz to tylko nieliczne przykłady takich właśnie osób. Uwielbiamy i ogromnie cenimy sobie rozmowy z kobietami, które swoje pasje przekuwają w biznes i mają odwagę podążać za własnym szczęściem. Z takich spotkań wychodzimy zawsze zainspirowane i naładowane niesamowitą energia do działania.
Nie czujecie się trochę zaszufladkowane przez to w jaki sposób ludzie odbierają waszego bloga?
Maja: Tak naprawdę ciężko jest określić, jakim blogiem jest Milk & Sun. Mimo, że pokazujemy wnętrza, to na pewno nie jesteśmy blogiem wnętrzarskim. Mamy świadomość, że pokazywanie, jak mieszkają inny stanowi inspirację dla naszych czytelników i nieraz dostajemy zapytania o konkretny mebel z danego mieszkania. Nas to cieszy, bo zależy nam, aby inspirować czytelników do zmian w swoim życiu, między innymi związanymi z własnym otoczeniem. Mamy świadomość, że obecnie profile wnętrzarskie to często przeklejanie i kopiowanie konceptów innych. Nam bardzo zależy na autentyczności. Dlatego spędzamy kilka godzin z naszym bohaterem na rozmowie i same robimy zdjęcia. Nie chcemy sztucznych stylizacji i aranżowania mieszkania pod nasz wywiad. Aczkolwiek mamy świadomość, że każdy szykuje się na spotkanie z nami, ale to jest normalne. Dla nas to ogromny przywilej, kiedy możemy pokazać czyjś dom, taki jaki on jest naprawdę.
Magda: Warto wspomnieć, że prawie nigdy nie wiemy jak mieszka osoba, którą odwiedzamy, co pokazuje, że wnętrze jest dla nas drugorzędne. Stanowi tylko tło do rozmowy z inspirującą osobą. Uważamy, że skoro ktoś tworzy w życiu ciekawe rzeczy, to na pewno też ciekawie mieszka. I tą zależność lubimy odkrywać dla siebie.
Maja: Cały czas powtarzamy, że w naszym projekcie najważniejszy jest człowiek, a jego mieszkanie jest tylko pretekstem do spotkania i to się na pewno nie zmieni.
fot. Ania Cywińska
Gdybyście miały wybrać osobę, z którą chciałybyście porozmawiać – kto by to był i dlaczego?
Maja: Zdradzimy tylko, że od początku istnienia Milk & Sun tworzymy sobie listę osób, które chcemy odwiedzić i cieszy nas bardzo, kiedy udaje nam się porozmawiać i zobaczyć, jak mieszka osoba z naszej marzycielskiej listy. Takich zrealizowanych wywiadów jest sporo.
Magda: Wielka szkoda, że już nigdy nie uda nam się przeprowadzić wywiadu z Tomaszem Stańko. Było to naszym cichym marzeniem, które, trochę przez onieśmielenie, odkładałyśmy w czasie.
Nie myślałyście nigdy o wyjściu poza ramy bloga?
Maja: Od pewnego czasu podejmujemy się różnych działań, dzięki którym Milk & Sun wychodzi z Internetu. W marcu miałyśmy przyjemność być prelegentkami podczas wyjątkowego wydarzenia Women’s Talks #1: My Pleasure, na którym opowiedziałyśmy przed kilkuset osobami o tym, co mówią wnętrza o swoich domownikach. Niedawno wspólnie z Martyną Kubiak współorganizowałyśmy warsztaty herbaty, więc to kolejny przykład, że pojawiamy się także poza siecią. Na pewno naszym marzeniem od początku jest papier. To moje ulubione medium. Mimo że coraz bardziej wypiera je Internet, nadal w nie wierzę – kupuję, kolekcjonuję. Zresztą sama widzisz góry magazynów, które mam w domu. Od początku po głowie chodzi nam wersja albumowa naszych spotkań, aby oprócz śladu w sieci pojawiła się pamiątka właśnie w takiej formie.. Na ten moment nasze reportaże pojawiły się w kilku magazynach drukowanych. Aktualnie pracujemy nad rozwojem Milk & Sun, który z bloga przerodzi się w magazyn internetowy, na którym będzie jeszcze więcej ciekawych treści.
A propos papieru – jak doszło do Waszej współpracy z poznańskimi ilustratorkami?
Magda: Chciałyśmy stworzyć produkt sygnowany Milk & Sun, a że naszymi bohaterkami były dwie wspaniałe ilustratorki z Poznania, pomysł na plakaty pojawił się naturalnie. Nasze zamiłowanie do galerii pełnych ilustracji i plakatów, miało również duży wpływ na naszą decyzję o wypuszczeniu serii milkowych plakatów.
Maja: Dzięki naszym plakatom chcemy wpuścić trochę słońca do domów naszych czytelników. Wielokrotnie dostawałyśmy zapytania, czy pojawią się produkty sygnowane Milk & Sun, więc pewnego dnia stwierdziłyśmy, że warto przygotować coś dla naszych odbiorców. Cieszymy się, że przy pomocy Edyty Draus, Magdy Chołaścińskiej “atogrzywa” i Martyny Wilner “Bini” - super zdolnych ilustratorek, które wsparły nas swoim talentem w tym projekcie, to się udaje.
fot. Ania Cywińska
Inspirują Was ludzie – to już wiemy. Co stanowi dla Was dodatkowe źródło inspiracji?
Maja: Bardzo duży wpływa wywarła na mnie prasa drukowana. Gdy byłam w liceum magazyny takie jak Exklusiv czy K Mag czytałam od deski do deski, chłonąc wszystkie publikowane tam treści. Aktualnie prasę traktuję mocno kolekcjonersko. Z każdej podróży staram się przywieźć jakiś magazyn o designie, także moi najbliżsi wiedzą, że taki prezent mnie najbardziej ucieszy. Niekiedy, gdy potrzebuję mocnej dawki inspiracji, siadam do moich gór magazynów i przeglądam ulubione, patrząc na zdjęcia, a także formę i skład pism. Ogromną inspiracją są dla mnie także podróże. W Barcelonie, z moim chłopakiem i znajomym, poświęciliśmy cały dzień na zwiedzanie sklepów z designem. Dla kogoś mogłoby wydawać się to nudne, ale my zyskaliśmy dzięki temu świetną lampkę. Już samo chodzenie po mieście i zadzieranie głowy do góry, podziwiając lokalną architekturę, stanowi dla mnie ogrom bodźców i zachwytów. Mnóstwo inspiracji znajduję również w Internecie. Od zawsze lubiłam przeglądać zagraniczne blogi, patrząc jak inni mieszkają i żyją. Aktualnie najchętniej podglądam, jak żyją dziewczyny z Francji i Skandynawii. Szukając inspiracji, stawiam na autentyczność, więc te wszystkie konta na Instagramie z przestylizowanymi zdjęciami jednego pokoju zupełnie nie są dla mnie.
Magda: Ja jednak nie potrafię uciec od ludzi. To oni stanowią dla mnie ogromną inspirację do obecnych działań w ramach Milk & Sun. Szczególnie dziennikarze radiowi - Anna Gacek i Piotr Metz, których wywiadów mogłabym słuchać godzinami. Moją ogromną inspiracją i miłością jest muzyka, z którą związana jestem także zawodowo. Dzięki niej dużo podróżuję i mam szansę poznawać ciekawą architekturę, która jest mi również bliska. Ostatnio na przykład odkryłam nieznane mi dotąd Osiedle 1927 w Katowicach oraz pełne modernizmu ulice wokół. Lubię takie zachwyty w moim życiu.
Z udanymi rozmowami jest tak, że warto je powtarzać. Podobnie było w naszym przypadku. Los chciał, że godzinny wywiad po prostu się nie nagrał, a dyktafon odmówił posłuszeństwa. To chyba idealny dowód na to, że przedmioty lubią płatać figla i warto skupić swoją uwagę na drugim człowieku. To on stanowi prawdziwą inspirację.