
Poznajmy grę stworzyciela
Poznań Hussrs Lacrosse
|
Nie będąc fanką i zagorzałym kibicem jakichkolwiek sportów, nie zdziwił mnie fakt, że istnieją dyscypliny, o których nie miałam pojęcia. Jednak ta jedna, przez swoje zasady i historię bardzo mnie zaciekawiła. Mowa o nazywanym “małą wojną” oraz “grą stworzyciela” lacrossie
Na czym lacrosse polega? Na podawaniu sobie przez zawodników gumowej piłki. Podrzucając ją przy pomocy rakiety, biegnąc z nią lub zakrywając ją (nie przerywając gry), starają się trafić nią do bramki. Cóż, jak w życiu zasady gry dla mężczyzn i kobiet są różne. W obu przypadkach obecność trawiastego boiska i zawodników: bramkarza, pomocników, obrońców i atakujących oraz odpowiednich kijów (tak - kijów) jest wymagana. Mężczyzn w drużynie może być 23, na boisku 10, a czas gry (w Polsce) wynosi 80 min i podzielony jest na 4 kwarty. Kobiet na boisku może być 12, w drużynie 18, a czas ich gry wynosi mniej niż w przypadku mężczyzn, bo 60 min. Mecz dzieli się na dwie części z jedną krótką przerwą. Kobieca gra jest jak można się domyślić znacznie mniej brutalna niż męska.
Jak większość sportów (kiedyś i dziś), lacrosse powstał po to, by coś komuś udowodnić. W tym przypadku było to męstwo, którym szczycić się chcieli rdzenni mieszkańcy Północnej Ameryki. Indianie traktowali ówczesny jeszcze nie “lacrosse” (nazywany wówczas „baggataway” przez Irokezów) jako dość długie, krwawe i brutalne widowisko, mające na celu odniesienie wygranej nie tyle z przeciwną drużyną, co plemieniem, w walce całkiem na serio.
Trochę czasu minęło, zanim lacrosse stał się faktycznie lacrosse’m i przedostał się do Europy. Stało się to za sprawą Francuzów, którzy spostrzegając podobieństwo zakrzywionego kija, używanego w grze, do biskupiej laski (z franc. jen de la crosse) nazwali ten sport tak właśnie, jak zwie się on dziś. Oczywiście wraz ze zmianą nazwy przyszły zmiany w samych zasadach rozgrywek - lacrosse powoli stawał się rozrywką pozbawioną indiańskiej brutalności. Kodyfikacja zasad, dokonana na podstawie pomysłu „ojca lacrosse” Georga Beer’a, doprowadziła do rozpowszechnienia się tegoż sportu na naszym kontynencie, począwszy od Anglii. W dwóch Olimpiadach lacrosse stanowił jedną z dyscyplin, ale mimo, że po Igrzyskach w 1908 roku w Londynie został wycofany z sportów olimpijskich, wciąż ewoluował.
Na kobiecą wersję lacrosse również przyszedł czas. Za sprawą pani Constance M.K. Applebee, która stworzyła w 1931 roku Żeńską Federację Lacrosse. Ponad 30 lat później Międzynarodowa Federacja Lacrosse zaczęła organizować mistrzostwa. Aktualnie tytuł zwycięzcy należy do Kanady, a Polska zajmuje 20 miejsce.
Lacrosse rozwija się szybko i zyskuje popularność tak prędko, jak gwiazda reality show. I dobrze, bo mimo, że to najstarszy amerykański sport, w naszym kraju wciąż jest on swoistą nowością, w którą zarówno aktywny sportowiec, jak i wyłączony kanapowiec może się zagłębić i normalnie, po prostu, po ludzku spróbować. Takie właśnie próby są możliwe w pierwszym w Polsce poznańskim klubie Hussars, którego zawodnicy przybliżają ducha zajęć męskich następująco: „Lacrosse w wydaniu męskim to połączenie niesamowitej energii, dynamiki i ducha drużynowego. Co ciekawe, nie ma jednego, najlepszego profilu przyszłego zawodnika - siła fizyczna przydaje się na obronie, szybkość to cecha najlepszych pomocników, a boiskowy spryt to domena napastników. Na treningach staramy się położyć nacisk na zgranie zespołowe, wypracowanie zagrywek i doskonalenie umiejętności indywidualnych każdego zawodnika. Warto przyjść na jeden z naszych treningów i przekonać się samemu na czym polega Gra Stworzyciela.” Kobiety również przedstawiają ten sport w kolorowych barwach: „Kobiece wydanie lacrosse to przede wszystkim połączenie osobistych umiejętności poszczególnych zawodniczek, to dynamiczna i żywiołowa gra zespołowa. Każda zawodniczka odznacza się indywidualnym talentem, osobowością, czy stylem gry, które w połączeniu tworzą wyjątkowy zespół. Nie ma tu jednej, konkretnej cechy, która wyróżnia zawodniczkę – ważne by była wysportowana i potrafiła działać zespołowo. Sport ten daje wiele możliwości. Wraz z drużyną można rozwijać swoje umiejętności, zdobywać sukcesy na poziomu kraju, a nawet świata! Za dwa lata reprezentacja kraju weźmie udział w The World Game 2017. Już od czerwca systematycznie odbywają się zgrupowania (dofinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki), na których spotykają się dziewczyny z całego kraju, a udział w nich może wziąć każda zawodniczka; nie ważne czy doświadczona, czy początkująca - każda ma szansę.”
Po takiej zachęcie, kto wie, może to właśnie Ty wyruszysz wkrótce z Hussars na małą wojnę?
fot. Marta Dziekańska
Galeria





