
Kornel Ofierski - Artysta czy Rzemieślnik?
Wywiad
| Sara Grolewska, fot. Artur Nowicki
W ostatnim czasie w Poznaniu pojawia się coraz więcej otwartych pracowni artystycznych. Młodzi twórcy chcą rozwijać się indywidualnie ale także łączyć w kolektywy i przekazywać swoje umiejętności innym angażując się w liczne inicjatywy, prowadząc warsztaty i spotkania. Kornel Ofierski, absolwent kierunku grafiki warsztatowej na Wydziale Grafiki i Komunikacji Wizualnej Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, właśnie rozpoczął rezydencję artystyczną w Wielkopolskiej Izbie Rzemieślniczej, jednocześnie prowadzi Pracownię RAKLA i współtworzy kolektyw wydawniczy Ostrøv.
Zdaje się, że jesteś w trakcie rezydencji artystycznej, którą odbywasz w Izbie Rzemieślniczej, gdzie mieści się Klub muzyczny TAMA. Co dokładnie tam robisz?
W budynku Izby odbywam rezydencję artystyczną, realizowaną w ramach projektu Izba Sztuki. Jest to inicjatywa stworzona przez Fundację DamDam, ściśle związaną także z TAMĄ.
Została mi udostępniona duża część przestrzeni dziewięćdziesiąt letniego budynku, naznaczonego trudną historią, ale wciąż żywego nie tylko dzięki panującemu tu duchowi rzemiosła, ale również dzięki mocno rozwijającej się w tym miejscu kulturze.
W przestrzeni dawnej sali reprezentacyjnej urządzone jest moje studio, w którym szkicuję kolejne projekty graficzne, inspirując się miejscem które w bardzo bezpośredni sposób związane jest z wybranym przeze mnie medium.
To znaczy?
Na co dzień zajmuję się litografią, dawną metodą druku która jeszcze w XIX wieku była uważana była za podstawową i ogólnie stosowaną. Drukarze zajmujący się nią byli rzemieślnikami, mistrzami w swoim fachu. Dopiero po wyparciu litografii przez offset oraz druk cyfrowy, litografia stała się techniką dosyć archaiczną, stosowaną jedynie w druku artystycznym.
Skąd zainteresowanie tego typu medium - litografią, grafiką warsztatową, w świecie zdominowanym przez cyfrowe formy wypowiedzi?
Po raz pierwszy bezpośrednio zetknąłem się z nią już na pierwszym roku studiów na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Od samego początku zainteresowała mnie jej złożoność, pewna tajemnica która się za nią kryła. Mimo, że była to technika trudna i kapryśna, dawała mi najwięcej satysfakcji przy poznawaniu jej konkretnych praw i możliwości.
Mówiłeś, że technika ta była rzemiosłem, podstawową metodą druku, obecnie wykorzystywana jest praktycznie już tylko w druku artystycznym. Czy sam więc myślisz o sobie bardziej jak o artyście wizualnym czy rzemieślniku?
To dla mnie dość trudne pytanie. Mówi się, że głównym narzędziem artysty są jego: umysł i rodzące się w nim idee. U rzemieślnika liczą się natomiast umiejętności, które nie muszą być poparte konkretnym, sprecyzowanym przesłaniem. W moim przypadku myślę, że rzemiosło jest dla mnie równie istotne co przesłanie każdej pracy. Jest tak dlatego, ponieważ w każdej mojej grafice, nawet tej najbardziej błahej, ukryta jest koncepcja podtrzymywania ducha tego pięknego rzemiosła, oraz pielęgnowania tradycji niezwykłego zawodu drukarza litograficznego.
Powiedz coś o RAKLI - to chyba dość nowy twór z bardzo nietuzinkową ofertą warsztatową.
Pracownia Rakla, to moje najnowsze działanie w mieście. Od ukończenia studiów cztery lata temu marzyłem o własnym studio litograficznym. Rzecz ta wydawała mi się dość nierealna do wykonania ze względu na wysokie koszty takiego projektu. Nie zniechęciło mnie to jednak i przez kilka lat udało mi się skompletować niezbędny sprzęt, oraz wynająć odpowiedni lokal. Rakla jest obecnie przestrzenią o powierzchni ok. 70 m2, mieszczącą się przy ul. Strzeleckiej 27 w Poznaniu. Jest to pracownia otwarta dla ludzi, których zapraszam na organizowane tam warsztaty graficzne (litograficzne, wypukło-drukowe i sitodrukowe) i pokazy rzemiosła. Jest to również przestrzeń, którą artyści mogą podnajmować w celu wydrukowania własnego nakładu. Jeden dzień w tygodniu poświęcony jest na kurs rysunku i malarstwa, którego efektem są większe umiejętności przy tworzeniu grafik, lub przygotowanie na egzaminy na uczelnie artystyczne - często o kierunku graficznym.
Czy w Poznaniu istnieje zainteresowanie tak niszowymi formami?
Oj tak! Zauważyłem, że wielu ludzi jest już nieco zmęczonych cyfrowym światem, pracą przy komputerze, życiem w szybkim, wirtualnym świecie. Tęsknimy za namacalnym przedmiotem naszej pracy, dostrzegamy na powrót rzemiosło i jego efekty. Pracownia daje możliwość odcięcia się od wszystkiego, pobrudzenia sobie rąk i doświadczenia ogromnej satysfakcji związanej z efektem końcowym naszej pracy.
Zajmujesz się także projektem Ostrøv związanym z self publishingiem, książką artystyczną. Jaką rolę tam pełnisz? O co w tym chodzi?
Ostrøv to kolektyw wydawniczy, w którym już od ponad dwóch lat wraz z grupą przyjaciół zajmujemy się książką artystyczną. Kolekcjonujemy, pokazujemy i wydajemy często małonakładowe dzieła sztuki, zamknięte w formie książek, broszur, ZIN’ów, zeszytów czy magazynów. Od początku istnienia udało się nam zrealizować około trzydziestu wydarzeń promujących książkę artystyczną, a w planach mamy już kilka następnych. Tak jak wspominałem jesteśmy grupą przyjaciół, nie tworzymy wewnętrznej struktury, a obowiązkami dzielimy się w miarę możliwości każdego z nas. Dla mnie osobiście jest to niezwykłe miejsce, które nauczyło mnie pracy w kolektywie, ułatwiło nawiązywanie kontaktów z instytucjami, oraz dało mi możliwość poznania wielu fantastycznych ludzi.
Kiedy możemy zobaczyć efekty Twojej pracy w Izbie?
Pierwszym planowanym wydarzeniem realizowanym w ramach rezydencji były wczorajsze warsztaty graficzne, które zrealizowałem wraz z poznańską graficzką Martyną Rzepecką. Wspólnie z uczestnikami zaprojektowaliśmy i wydrukowaliśmy graficzne projekty abstrakcyjnych maszyn, realizujących najbardziej niezwykłe zadania. Podobnym tematem zajmuję się sam realizując swoją rezydencję. Pierwsze efekty będzie można zobaczyć na wstępnym wernisażu, kończącym mój pobyt w Izbie, natomiast wystawę końcową, podsumowującą i pokazującą również prace pozostałych rezydentów będzie można zobaczyć za niespełna rok.
INFO o projekcie IZBA SZTUKI
- Rezydencje artystyczne w WIR 2018 / 2019
Wielkopolska Izba Rzemieślnicza, która w tym roku skończy 100 lat swojej działalności mieści się w 90-letnim budynku symbolizującym etos wielkopolskiej przedsiębiorczości, pracy u podstaw i rzemiosła.
Budynek przetrwał wiele zawirowań historycznych. Wybudowany został przez Wielkopolan ze składek społecznych, w czasie okupacji przejęli go Niemcy, a w czasach PRLu służył notablom, rzemieślnikom i przedstawicielom cechów. W latach 80-tych w wyniku pożaru zniszczona została częściowo sala reprezentacyjna. To w niej mieści się dzisiaj znany fanom muzyki elektronicznej, muzykom i artystom klub TAMA, którzy zwiedzają nocami jego zakamarki.
Ten ciekawy miks kulturowy i społeczny, dwie różne działalności, zupełnie inne pory funkcjonowania tej samej przestrzeni, a jednocześnie pewnego rodzaju relacja jaka tworzy się pomiędzy nimi wygenerowały energię, której potencjał chcemy wykorzystać.
Pełen tajemniczych sal i zakamarków budynek Izby Rzemieślniczej zostanie zamieniony w pracownie artystyczne, przestrzeń inspiracji, wspólnej pracy i otwartych warsztatów w ramach mikro-rezydencji artystycznych.
Do ich udziału w nich zostali zaprsozeni artystyści związani z Wielkopolską, którzy w ramach pobytu w Izbie będą pracować z przestrzenią, historią, ludźmi i wartościami bliskim rzemieślnikom.
Poniżej zdjęcia z poniedziałkowych warsztatów.
Galeria













