
Remonty w Poznaniu. Zagadnienie społeczne
Wywiad z Marcinem Fabiszakiem - przewodnikiem miejskim
| Viola Łechtańska-Błaszczak
„Uwaga remont”, „Znów utrudnienia w centrum”, „Kolejna przebudowa”. Podobne komunikaty niemal każdego dnia pojawiają się zarówno w przestrzeni publicznej, w lokalnych wiadomościach i w mediach społecznościowych. Z jednej strony poznaniacy powinni cieszyć się z faktu, że zmienia się nasza wspólna przestrzeń, a jednak z drugiej mamy pomału dość ciągłych remontów, modernizacji i rewitalizacji. Potwierdzają to mieszkańcy, ale także nasi przewodnicy, społecznicy i obserwatorzy życia publicznego. Wszystkie te trzy cechy w jednym posiada Marcin Fabiszak, z którym porozmawiałam o aktualnej sytuacji w mieście.
Jak zwiedzać miasto teraz, kiedy niemal każdy kawałek Poznania jest remontowany?
Remontowy chaos to problem nie tylko mieszkańców, ale również naszych gości i turystów. Aby sprawnie i przyjemnie zwiedzić miasto, potrzebna jest niezbędna infrastruktura, np. parkingi dla turystyki zorganizowanej. Te jednego dnia działają, drugiego są zastawione płotem przez firmę budowlaną. Skala remontów sprawia, że wrażenia z wizyty w Poznaniu mogą być gorsze. Trzeba to otwarcie przyznać i zastanowić się, jak sobie z tym wyzwaniem poradzić. Dlatego tak ważne są wszelkiego rodzaju inicjatywy pokazujące, że miastu na turystach zależy. Nie chodzi tu jednak o filmiki instruujące turystów, jak zrobić sobie zdjęcie ratusza, żeby nie było widać płotów i koparek, co proponował ostatnio prezydent Jaśkowiak. Mogą to być np. różnego rodzaju rekompensaty w postaci darmowego wejścia do topowej atrakcji turystycznej. Ciekawym pomysłem były platformy widokowe na Starym Rynku, które miasto miało wybudować, ale nie dotrzymało słowa. Ważny jest również sam sposób prowadzenia remontów. Każdy, kto widzi, że przebiegają one sprawnie i są przemyślane, wyjedzie z Poznania z dobrą opinią o mieście. Miasto nadal można zwiedzić, a zadaniem magistratu nie powinno być deklarowanie na Facebooku, ale pokazanie w działaniu, że nam na turystach zależy.
Czy Poznań to aktualnie dobre miejsce do funkcjonowania? Czy lepiej przyjechać tu pozwiedzać?
Poznań jest świetnie wymyślonym miastem. To jego cecha założycielska, niezbywalna, dlatego to bardzo wygodne miejsce do funkcjonowania. Miasto działa jednak w warunkach konkurencji z innymi miastami. I tutaj zaczyna się rola elit politycznych, aby tej konkurencji nie przegrać i nie zostać zmarginalizowanym. Do Poznania warto przyjechać nawet na pewien czas, pozwiedzać, postudiować, popracować. To niesamowita frajda usłyszeć po zwiedzaniu od swoich turystów, że chcieliby w takim mieście zamieszkać. Uważam, że turystyka może odegrać bardzo pozytywną rolę w rozwoju Poznania. Być może po tej pierwszej turystycznej wizycie, ktoś wróci tu na studia albo otworzy firmę, przeprowadzi się, zamieszka, tu będzie żył i płacił podatki. Turystyka może pobudzić zainteresowanie miastem i wpływać na jego wizerunek.
W jaki sposób prezentujesz turystom Poznań, że chcą tu mieszkać?
Takie sytuacje zdarzają się super rzadko. Natomiast bardzo często ludzie mówią, że zazdroszczą mi, że mogę żyć w takim fajnym mieście. Na wycieczce turysta poznaje to, co najcenniejsze, przewodnik pozwala zrozumieć i docenić miasto. Wzrok turysty kieruje we właściwe miejsce, więc ten obraz w głowie naszego gościa jest trochę wyidealizowany. Turysta nie musi się w końcu mierzyć ze zwykłą poznańską codziennością i to jest zupełnie normalne. Przyjeżdża się tu, żeby przeżyć coś pozytywnego, a nie po to, by zajmować się naszymi problemami. Zupełnie inną kwestią jest to, że dobry przewodnik nie recytuje podręcznika do historii, nie mówi tylko o zabytkach, ale potrafi zainteresować turystów współczesnym życiem miasta. Ludzie są często zaskoczeni, gdy słyszą, jak potężnym ośrodkiem akademickim jest Poznań albo jak wiele firm tu działa, tym że mamy tu najniższe bezrobocie w Polsce lub ikony architektury współczesnej, jak Stary Browar i wiele innych ciekawostek. To naprawdę może kogoś skłonić do większego zainteresowania Poznaniem.
Zgadzasz się z tym, o czym mówi się w Poznaniu, że władze są niegospodarne? Poznań był przecież zawsze znany z gospodarności, czy gdzieś ta cecha nam się rozmywa?
Często zastanawiam się, w jaki sposób wydaje się pieniądze podatników. Statystycznie Poznań jest w skali Polski bardzo zamożnym miastem. Wiele osób uważa jednak, że tego dobrostanu nie czuć na ulicach, nie widać w jakości miejskich inwestycji. Faktycznie, nie powstają u nas spektakularne realizacje: nowoczesne instytucje kultury, atrakcje turystyczne, centra nauki, wielkie muzea, filharmonie czy hale sportowe. Po kilka takich atrakcji w ostatnich latach dorobiło się każde większe miasto w Polsce. Co dzieje się więc z pieniędzmi poznaniaków? Być może to niekoniecznie wina niegospodarności poznańskich władz, tylko postawionych na głowie priorytetów. Lekką ręką wydajemy 140 mln zł na remont jednego ronda i jednocześnie mówimy, że nie stać nas na duży festiwal czy rewitalizację kamienic w śródmieściu. Pytam więc, czy w Poznaniu zakocha się i zechce zamieszkać więcej osób, dlatego że mamy najładniejsze ronda w Polsce? Może jednak spróbujmy wydać kasę na inne cele.
Jako dziennikarka dostaję pytania o Stary Rynek. Trwają tam prace archeologiczne. Ostatnio robotnicy natknęli się na pomieszczenie, którego nie było na miejskich mapach. Co mówią archeolodzy o badaniach wykonywanych na płycie Starego Rynku?
Myślę, że możliwość prowadzenia badań w takim miejscu jest bardzo ekscytująca. To duża szansa, aby dowiedzieć się o dawnym Poznaniu czegoś nowego, niespodziewanego. Ja również kibicuję archeologom pracującym na Starym Rynku, mimo świadomości, że efekty ich pracy mogą wydłużyć czas trwania przebudowy Starego Rynku. Bardzo cenię sobie ich wysiłek i trzymam kciuki za nowe odkrycia.
Na swoich profilach cytujesz Ibn Battuta, piszesz „Podróżowanie sprawi, że zaniemówisz z wrażenia, a potem zamienisz się w gawędziarza.” Na jaki więc widok w Poznaniu zaniemówiłeś z wrażenia?
Ze względu na zawód, który wykonuję, jestem już pozbawiony możliwości przeżycia tego pierwszego wrażenia, ale podpatruję moich gości i widzę, kiedy najczęściej są zaskoczeni i szybko wyciągają aparaty z kieszeni.
Wrażenie zawsze wywołuje widok ratusza podczas wchodzenia na rynek od ul. Wielkiej, to jest bardzo niespodziewany efekt. Także pierwsze wejście do Fary, wejście do pierwszego pawilonu Palmiarni. Zaskoczeniem jest pojawiająca się przed oczami fasada Zamku Cesarskiego od strony dawnych ogrodów i widok oświetlonej Złotej Kaplicy, w tej sytuacji często można usłyszeć „wow”. To są chyba te najsilniejsze wrażenia, które odbierają turyści.
Lekką ręką wydajemy 140 mln zł na remont jednego ronda i jednocześnie mówimy, że nie stać nas na duży festiwal czy rewitalizację kamienic w śródmieściu.
"Chciałbym zobaczyć minę osób, którym pokazując swoje rodzinne osiedle, mówią „zobacz, wychowałem się w tych apartamentach" - czytamy na Twoim profilu. Porównajmy osiedla kiedyś i dziś.
Ten komentarz napisałem po wybudowaniu monstrualnego osiedla na Górczynie. Każdy z nas widząc takie budynki, od razu powie, że powstało tu blokowisko, ale inwestor nazwał je „Apartamentami Dmowskiego”. Wyobraziłem sobie wtedy młodych ludzi, którzy rozmawiając ze sobą, nie mówią już, że mieszkają w blokach, tylko używają tego sztucznego marketingowego języka. Czy można bez poczucia poruty powiedzieć, że wychowałem się w apartamentach? Miejska muzyka, jaką jest hip-hop, w tym sztucznym nowym języku, nie byłby już muzyką osiedli, tylko muzyką apartamentów? Kuriozalnie to brzmi. Nowomowa deweloperów, te wszystkie tarasy Warty, które nie mają niczego wspólnego ani z Wartą, ani z tarasami, te pseudo apartamentowce, nowe rynki, nowe serca Jeżyc, perfumiarnie, to wszystko mnie trochę śmieszy i trochę drażni. Wolę już te dawne, szczere blokowiska, z fajnie zaprojektowaną przestrzenią wspólną, w których nikt nie żałował dzieciom miejsca na plac zabaw, posadził zieleń i nie odgrodził ludzi płotem.
Wilda, Jeżyce i Łazarz - mówisz, że tam czuć dawny Poznań i „miejskość miasta". Jak to rozumiesz?
Centrum Poznania jest otoczone historycznymi dzielnicami, które dziś są jego przedłużeniem. Każda z tych dzielnic jest w jakimś sensie niepowtarzalna, ma swój charakter, odrębną architekturę, własny rynek i swoją historię. Czuć, że te dzielnice nie są tylko dekoracją, jaką po masowych wyprowadzkach staje się powoli centrum miasta. W tych dzielnicach toczy się prawdziwe miejskie życie, w tamtejszych kamienicach, często od kilku pokoleń mieszkają poznańskie rodziny. Nie ma przypadku w tym, że właśnie Jeżyce, stały się w ostatnich latach najmodniejszą dzielnicą Poznania. Studenci i ludzie, którzy się tu przeprowadzają szukają jakiejś poznańskiej autentyczności i ta dzielnica im tego dostarcza. Wilda, Jeżyce i Łazarz to dzielnice sprzed epoki rządów współczesnych inwestorów, myślę, że czeka je jeszcze bardzo pozytywna przyszłość.
Rekomendujesz zwiedzanie Poznania na rowerze i w knajpach. Jak zwiedzać Poznań? Jakie nieznane miejsca warto zobaczyć?
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z bogactwa kulinarnego Poznania i nie doceniamy tego, jak wielką zaletą może być mieszkanie w dużym mieście i próbowanie tych wszystkich fantastycznych dań. Kuchnia libańska, kirgiska, japońska, brazylijska, skandynawska czekają tylko na odkrycie. Oczywiście gościom spoza Poznania warto zaprezentować tradycyjną kuchnię lokalną. Poznań jest także zagłębiem świetnych knajpek wegetariańskich i wegańskich. Może w ramach nietypowego wyzwania, postanówmy, że raz w miesiącu wybierzemy się do jednej nowej restauracji. Gwarantuję, że będziemy mieli zajęcie na długie miesiące, jeśli nie lata.
Inny klucz do poznania miasta, to jego zielone korytarze i przestrzenie. Mamy tu 4 jeziora, kilkadziesiąt parków, ogrody botaniczny, dendrologiczny i dwa zoologiczne, Palmiarnię, Wartę, Szachty, kliny zieleni i rezerwaty. To wszystko jest do naszej dyspozycji, najlepiej rowerem.
Nie szukajmy jednak na siłę miejsc niszowych czy nieznanych. Mam wrażenie, że Poznań jest ciągle miastem nieodkrytym, również przez własnych mieszkańców. Nie ma nic złego w zwiedzaniu Ostrowa Tumskiego i Starego Rynku, to są unikatowe miejsca, z których powinniśmy być dumni.
fot. Flamingo Studio