Aga Zaryan
ul. św.Marcin 80/82
| Ł. K.
ul. św.Marcin 80/82
Czeslaw Miłosz mógłby pisać wiersze tylko dla niej. Miles Davis z pewnością chciałby grać z taką wokalistką, a Nina Simone nie potrafiłaby wyobrazić sobie zdolniejszej następczyni. Słowa na wyrost? To proszę to przekazać publiczności, która w dzień przed walentynkami zebrała się w poznańskim zamku, aby wysłuchać najbardziej czarnego głosu znad Wisły. Doceniają go nie tylko corocznie czytelnicy Jazz Forum, ale też kultowi nowojorscy wydawcy. I to właśnie dzięki nim, Agnieszka Skrzypek stała się znaną na świecie Agą Zaryan – pierwszą Polką w szeregach legendarnej wytwórni Blue Note.
Nie sukcesy jednak mieliśmy opiewać 13 lutego w centrum miasta. Powodem spotkania była miłość, której nigdy nie brakowało w twórczości naszej gwiazdy. Nie tylko tej najintymniejszej między kobietą a mężczyzną, ale także uczucia do swojej rodziny, własnej historii (płyta Umiera piękno dedykowana powstańcom z 44’) czy muzyki jest po prostu pełno w nagraniach warszawianki. I tak po pojawieniu się Agi wraz z European Jazz Quartet na scenie, nie trudno było o magiczne przeniesienie się wraz z dźwiękami do zadymionej knajpy, gdzieś na Manhattanie. Tym bardziej, że wokalistka przywitała nas standardem Billie Holiday. Zaraz potem sięgnęliśmy po inny klasyk – Ulice wielkich miast, czyli dzieło skomponowane przez Jana Ptaszyna Wróblewskiego, z tekstem Agnieszki Osieckiej i rozsławione talentem Urszuli Dudziak. To nie przypadek, iż Zaryan zaczęła od interpretacji największych. Sama w końcu została już dawno postawiona obok najważniejszych nazwisk polskiego jazzu.
Najciekawiej (bo najautentyczniej) brzmiały wieczorem te utwory, które artystka wybrała na płytę Remembering Nina & Abbey. Najpierw usłyszeliśmy Long As You’re Living z prostym przekazem Lincoln, później smutny lovesong od panny Simone (I Want a Little Sugar In My Bowl), a na końcu najbardziej znane z tego albumu My Baby Just Cares For Me. I jeśli ktoś z recenzentów w 2013 żywił wątpliwości odnośnie relacji między słynnymi divami a naszą Polką, to po tym koncercie nikt nie powinien się łudzić, że Aga nagrała tamten z longplay z powodów innych niż szczera miłość do swych poprzedniczek. Wczoraj dostaliśmy ponowny dowód, iż warszawianka zrozumiała te artystki jak nikt wcześniej.
Także do innych geniuszy muzycznych, sięgała ochoczo w sobotę Aga Zaryan. Hancock i Wonder pojawili się w aranżacji Tokaja. Obok nich wystąpili bracia Gershwin, przerobieni na jazz Beatlesi czy Czesław Niemen. Nie zabrakło również akcentu patriotycznego - Miłość z tekstem Krachelskiej to z pewnością niezapomniany punkt wieczoru.
Pomiędzy utworami wokalistka opowiadała o jazzie, więc całość miała ewidentny walor edukacyjny. Mówiła też o samej miłości i święcie z 14 lutego. Z humorem, szczerze i na tyle interesująco, że nikt na sali nie mógł żałować poświęconego jej czasu. Po koncercie długa kolejka ustawiła się, żeby podpisać płyty, porobić sobie zdjęcia, zamienić parę słów z niezwykłą osobą jaką jest Aga Zaryan. Wszystkim obecnym i nieobecnym, pozostaje tylko czekać na kolejne wizyty w Wielkopolsce oraz płytę, którą ze sceny zapowiedziała artystka. Oby nie pominęła na niej nagrań o miłości, bo tak pięknie opisanego uczucia nigdy nie wolno zapominać.
Ł. K.
fot. Jacek Mójta
Galeria Szczur • 18:00
Gdańsk • 12:00
Centrum Kultury Zamek • 19:00