Freshmag Freshmag
  • Kontakt
  • O nas
  • Newsy
  • •
  • Wydarzenia
  • •
  • Miejsca
  • •
  • Magazyn
    • Lifestyle
    • Moda
    • Kuchnia
    • Aktywnie
    • Czytelnia
    • Muzyka
    • Ludzie
  • •
  • Relacje
  • •
  • Wywiady
  • •
  • Festiwale
  • •
  • Konkursy
  • Kontakt
20 lat Slums Attack

20 lat Slums Attack

Rychu Peja



| Dawid Balcerek  

Człowiek, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Żywa legenda polskiego hip-hopu. W tym roku świętuje 20 lat swojej działalności scenicznej. Z tej okazji w październiku w sklepach pojawi się nowa płyta, a w poznańskiej Arenie odbędzie się wielka impreza, która zwieńczy okres działalności zespołu. W rozmowie z frontmanem Slums Attack, Rychem Peją porozmawialiśmy o najbliższej przyszłości, jak i odległej przeszłości...


FM: 20 lat temu założyłeś Slums Attack. Możesz nam przybliżyć tamte czasy i kulisy powstania zespołu?

Peja: Pomimo, iż w znacznym stopniu utożsamiałem się z nowojorskim rapem, geneza SLU to gangsta rap, który w tamtym okresie mocno nas zaraził. Jarałem się Spice 1, Tupac’iem, Mc Eight’em, wszystkim co strzelało, mordowało, przeklinało i handlowało dragami. To były zajebiste składy i też chcieliśmy, żeby Jeżyce to było Compton, chociaż na pierwszej płycie nazywaliśmy je Bronxem (śmiech). Te twarde pianina, w tle jakieś strzały, do tego jakieś wymyślone historie... Po mieście poruszaliśmy się z jakimiś sprzętami w bandankach na głowie i to nas bardzo zbliżało do tego klimatu. Generalnie można było uwierzyć, że jesteś gangsterem z getta, który rapuje (śmiech). To były nasze początki. W 93 roku wymyśliłem nazwę Slums Attack. Jeszcze wcześniej zacząłem pisać jakieś wersy. Pamiętam taki kawałek Bushwick’a z Ghetto Boys pt. ”Ever So Clear”, pod ten numer cały czas pisałem. W ogóle nie potrafiłem dobrze pisać i do tego nie wiedziałem o czym. Jakbym na początku zdał sobie sprawę, że trzeba to oprzeć o budowę zwykłego wiersza, to może ten warsztat, bym szybciej rozwinął. Był we mnie duży ładunek emocjonalny, coś tam próbowałem, nie do końca było to przemyślane i sprecyzowane. Wiele utworów powstawało na bazie prób i błędów. Nie było tak, jak Iceman zarapował, że Peja dostał z góry znak pozytywny, jak zbawienie, że poczuliśmy hip-hopowej muzy brzmienie (śmiech), i już wszystko zajebiście i debiut roku. Ale mnie to zadowala – taki brak początkowych sukcesów, nauka obycia z mikrofonem, nauka pisania tekstów, aranżowania muzy i praca studyjna. Na to trzeba było lat. Do dziś zespoły pracują na to kilka lat, po to, żeby zadebiutować. Tamte czasy miały do siebie, że wrzucałeś wszystko w eter. Ja się tego nie wstydzę. Jest to nasza historia, spuścizna. Robimy teraz składankę i te stare numery też wchodzą i nie ma czego się wstydzić. Generalnie to jest kawał zajebistych czasów i fajnie się do tego wraca, bo przypomina mi się moje życie.

Potem zaszły zmiany personalne w zespole. Odszedł Iceman a pojawił się DJ Decks… 

To nastąpiło naturalnie. Niestety w momencie, kiedy założyliśmy zespół z Icemanem, okazało się, że jego rola sprowadza się do „hypemaństwa”. Chyba byłem pierwszym polskim ghostwriterem, bo Iceman wykonywał moje teksty na dwóch pierwszych płytach. Napisał tylko jedną zwrotkę na „Zwykłą codzienność”. Nie miał pomysłów na kawałki i po prostu ich nie pisał, a ja chciałem coś robić, więc ta współpraca nam się nie układała. Paradoksalnie moja przyjaźń z Icemanem skończyła się w momencie  założenia zespołu. Tak naprawdę mieliśmy wiele wspólnych spraw, wiele rzeczy do powiedzenia, było coś między nami, od dzieciaka potrafiliśmy ze sobą żyć i dzielić wspólną pasję do rapu, tak przynajmniej mi się wydawało. Współpraca z Icemanem szybko dobiegła końca, bo nie potrafiliśmy się porozumieć, a ja bardzo chciałem robić nowe rzeczy i nie widziałem sensu robienia tego z kimś, który nie posiada żadnej kreatywności, chęci. Zresztą posiadanie hype mana to też jakaś wartość w zespole, jednak czułem, że Iceman ma ambicje bycia regularnym raperem, który chce zrobić coś na własne konto i zapewne ta ambicja nie pozwalała mu być tym drugim. Ja nigdy nie dzieliłem ekipy na lepszych i gorszych tylko na tych, którzy działają i tych co siedzą na dupie. Ja nadal działam, Icemanowi pozostała ambicja, czas pokazał, że nic za tym nie poszło. Od czasu do czasu próbował bycia hype manem w zespole Peji i Decksa. Udało mu się również nagrać kolejną autorską zwrotkę na nasz album („Na legalu?”).
Decksa poznałem w tym samym 97 roku kiedy rozstałem się z Icemanem na imprezie na terenie Targów Poznańskich, gdzie grał z winylów na technicsach. Wow! Jak miałeś wtedy coś takiego, to byłeś naturalnie prawdziwy, nie musiałem go sprawdzać. Zaproponowałem mu współpracę i wymieniliśmy się numerami. Jakiś czas później do mnie przyjechał i sprzedał mi kilka płyt winylowych, więc go zagaiłem. On coś tam ściemniał, że musi to rozważyć. Po latach się przyznał, że był podekscytowany, ale trzymał fason. Minęło trochę czasu i dograł skrecze do kawałka „Musisz uwierzyć”. Zawsze chciałem mieć taki zespół – MC i DJ, jak Gang Starr czy Pete Rock i C.L. Smooth – producent, raper. Tak powstało „Całkiem Nowe Oblicze” zespołu, na który zawsze miałem swoją osobistą wizję. Paradoksalnie chęć do tworzenia zespołu z obcą osobą przerodziła się w przyjaźń i długoletnią współpracę.

s
Niedługo wydajecie nową płytę z okazji 20-lecia działalności zespołu. Opowiedz coś o tym projekcie.

„20/20 Evergreen” to składanka oparta o przekrój naszej działalności pod szyldem Slums Attack. Na albumie znajdą się też dwa premierowe utwory, które właśnie ukończyliśmy na potrzeby promocji krążka i koncertu jubileuszowego. Przynajmniej jeden z nich będzie promowany videoklipem. W planach mamy jeszcze realizację 2 klipów do starszych kawałków.  Na płycie zamieścimy utwory ze wszystkich naszych studyjnych albumów począwszy od 1996 roku. Zamieścimy też dwa remixy kolaboracji zagranicznych. Jeden z nich to kawałek z ONYX, a o drugim nic nie powiem (śmiech). Płyta powstała z myślą o słuchaczach, fanach, którzy są z nami od początku ale i dla takiego, który chce mieć taki Slums w pigułce typu Greatest Hits. Mija 20 lat od założenia tego zespołu, jest historia, jest dorobek, są odbiorcy, warto to ukoronować tego typu płytą. Uważam, że każdy zespół z pewną historią ma prawo wydać taki album. 

Co z Twoim projektem z Jeru The Damaja?

Nagraliśmy wspólnie dwa lub trzy utwory. Jeru zrobił kolejne, odrębne utwory z Gandziorem, Śliwą, Kobrą i O.S.T.R.em. Miała pojawić się też Heather B. Na pewno jest Lil’ Dap i O.C. Słyszałem te utwory, płyta się kompiluje. Trudno tak pracować na odległość, bo Jeru dużo koncertuje. Daliśmy sobie jeszcze czas na przyszły rok, gdyż ja wydaję „20/20 Evergreen”, wciąż pracuję nad kolejną płytą solową. Nie możemy wydawać płyty co trzy miesiące (śmiech). Myślę, że warto poczekać, bo będzie bardzo fajny, rodzinny krążek. Jeru nie chciał nagrywać z topowymi artystami z Polski, tylko nagrywał kawałki z ludźmi, których tutaj poznał. Tak sobie założyliśmy i myślę, że jest to bardzo uczciwe. Album ukaże się tutaj i w Stanach. 

A co z Twoim solowym albumem?

Myślę, że nowy album wydam dopiero w przyszłym roku. Nie ma sensu wydawać tego w grudniu jak wcześniej planowałem. Mam teraz małe dziecko i rodzinę, do tego dochodzi prowadzenie dwóch firm, jakieś koncerty, praca przy tym jubileuszowym występie, próby, organizacja, logistyka. Umówiliśmy się z Magierą, że najpierw on wyda kolejny KODEX a potem dojebiemy z naszym wspólnym projektem.

Czy możemy liczyć na reedycje płyt „Na legalu” i Ski Skład?

Pracujemy nad katalogiem T1-Teraz, płytami: „Na legalu?”, „Wspólne zadanie” i „Mixtape nr 3”. Myślę, że do końca roku powinniśmy sfinalizować temat uzyskania praw do fonogramów.  Zdaję sobie sprawę, że ten materiał ma potencjał, warto go zatem ponownie opublikować w ramach poszczególnych reedycji.

Masz na koncie już kawałki z legendami amerykańskiego hip-hopu. Czy chciałbyś jeszcze z kimś nagrać numer ze Stanów?

Cieszę się, że mam za sobą nagrania z Masta Ace, Jeru i ONYX. Według mnie, te kawałki są bardzo fajne i przyswajalne. Spełniłem po części swoje marzenia.  Prowadzę tez już rozmowy z kolejnym zagranicznym graczem. Mam swoich faworytów, chciałbym nagrać np. z Rakimem lub Fat Joe.. Zawsze znajdzie się ktoś, z kim chciałbym nagrać track.

s
26 października w poznańskiej  Arenie organizujecie imprezę z okazji 20-lecia Waszej działalności muzycznej. Możesz powiedzieć coś więcej o tym wydarzeniu i gościach, którzy tam się pojawią?


Na imprezie gościnnie wystąpi Paluch, Wzgórze Ya-Pa 3, Kaliber 44, Kali, Hem Gru, Lukasyno i NON Koneksja, Śliwa, Gandzior, Kroolik Underwood, Sheller, Glaca (My Riot), KaeN, DJ. Story, DVJ. Rink. Supportować nas będą lokalne ekipy Aspiratio Crew i Projekt WEST. Prawdopodobnie dojedzie do nas O.S.T.R. Niestety z zapraszanych przez nas gości kilku się nie pojawi, to: Słoń, Pih i Pezet. Zaprosimy też dużo artystów na backstage, którzy nie wystąpią, ale mamy z nimi dobre relacje i wspólne utwory z przeszłości. Nie da się wszystkich zaprosić. Postawiliśmy w tej edycji na old school. Od zawsze mieliśmy sztamę  z Feel X-em, Dab też grywał na naszych urodzinach, a że Kaliber się reaktywował to zaprosiliśmy ich całym składem. Będzie Wojtas i Borixon, którzy byli na poprzednich imprezach jubileuszowych, jako solowi artyści a przy okazji tego wydarzenia zagrają pod szyldem WYP-3. Będzie Wilku z Hemp Gru, który jest filarem warszawskiej sceny. Będą też ludzie, którzy trzymają z nami od zawsze. Nie wiem czy kogoś pominąłem, ale będzie dużo gości. Postawimy na kawałki Slums Attack, a goście będą się dołączać i grać swoje sety. Zagramy 3 godzinny koncert podzielony na 2 części z półgodzinną przerwą.

Najnowsze wydanie

Pobierz

#92

Wydarzenia

  • Dzisiaj
  • Jutro
  • Pojutrze
Grade 2 zagrają koncert w Minodze

Grade 2

Pod Minogą • 19:00

Malik Montana w Poznaniu!

Malik Montana

Tama • 20:00

Kartky rusza w trasę koncertową

Kartky

MK Bowling Poznań • 20:00

Brak wydarzeń
  • Freshmag
  • Newsy
  • Wydarzenia
  • Miejsca
  • Magazyn
  • Relacje
  • Wywiady
  • Festiwale
  • Konkursy
©2017 Freshmag