Schron: 5 pytań na 5. Urodziny. Rozmawiamy z właścicielką klubu

Zaczęło się niewinnie. Pojedyncze eventy w jednej z przestrzeni zajmowanych przez Escape Roomy w poniemieckim bunkrze przy ulicy Taczaka zaczęły spotykać się z bardzo dużym zainteresowaniem. Pomysłodawcy szybko podjęli decyzję o otwarciu klubu. Miejsca, gdzie muzyka elektroniczna i życie nocne spotyka się z kulturą i codziennym życiem artystycznym. Przez 5 lat istnienia Schron wizualnie przeszedł ogromną metamorfozę, ale program jaki oferują, ewoluuje regularnie. Imprezy techno, wystawy, performance, warsztaty, panele edukacyjne, meet-upy dla branży kreatywnej. Wszystkie te wydarzenia odbywały się i odbywają regularnie w klubie. W ten weekend Schron obchodzi urodziny, zapewniając 42 godziny grania bez przerwy, od piątku do niedzieli. Wśród zaproszonych artystów wystąpią goście z Berlina (Kotelett i Quelza!) i innych miast Polski, a także przedstawiciele lokalnej sceny i rezydenci. My poprosiliśmy współzałożycielkę Schronu - Aleksandrę Sudolską - o odpowiedź na 5 pytań z okazji 5. urodzin.

Pierwsze wspomnienie ze Schronem?

Kiedy w wieku 25 lat wbiegam na maina, zastaje tam walczących w rękawicach Kubę i Szymona, którzy w tamtym czasie otworzyli w Schronie Escape Roomy - i mówię - CZEŚĆ JESTEM OLA, MOGĘ TU ZROBIĆ IMPREZĘ? Dzisiaj widzę, że te słowa znacząco wpłynęły na moje życie :)


(fot. Helena Majewska)

3 określenia, które najlepiej definiują Schron

Industrialny,
Inkluzywny,
Odważny



Dzień, w którym pomyślałam „Schron to rodzina”

Ciężko powiedzieć, że był to jeden dzień, na pewno był to proces. Mieliśmy różne perypetie, jak to w gastro, i różne momenty. Moje zniknięcie z powodu macierzyństwa też nieźle mnie zdystansowało. Był moment, w którym nie wiedziałam, kto w Schronie pracuje. Powrót nie był łatwy. Wyjście z pieluch do ludzi, zarządzanie nimi, budowanie autorytetu wymagało pokonania wielu barier i trochę sztucznie narzuconej presji. Oczywiście sama ją sobie narzuciłam. Wystarczyło trochę odpuścić i tego też nauczyła mnie moja ekipa. Po raz kolejny okazało się, że bycie autentyczną osobą jest największą wartością. Nie chodzi o to, żeby być nieomylnym, ale o to, jak sobie ze swoimi pomyłkami radzisz. Zbudowania cudownej, zżytej ekipy, z wyjątkowymi ludźmi zajęło trochę czasu, ale w końcu staliśmy się rodziną. A ja zdałam sobie z tego sprawę w momencie, kiedy to moi ludzie zaczęli angażować się w sprawy Schronu nawet w momentach, kiedy mi brakowało na to siły. Poczucie takiego supportu jest super sprawą.

Zobaczyć to, że ktoś się o Ciebie troszczy i widzi, dostrzega twoją pracę, jest bardzo dużym uznaniem. Ja też na co dzień, chociaż pewnie nie zawsze staram się pokazać ekipie, że supportujemy się nie tylko w pracy, ale możemy też na siebie liczyć poza nią. Nie raz byliśmy dla siebie w trudnych monetach i kryzysach. To jest ważne. Dla mnie Schron to nie tylko praca i myślę, że dla wielu osób w Crew także. Wiem, że oni też są dla siebie, kiedy tego potrzebują.


(fot. Helena Majewska)

Najcudowniejszy moment, którego doświadczyłam w Schronie?

Doświadczam go za każdym razem, kiedy tam wchodzę podczas eventu i widzę jak cała machina działa. Od wejścia, przez bary, przez infrastrukturę. Pamiętam jak Schron wyglądał kiedyś i jak wyglada dziś. Wiem ile pracy i ile wyrzeczeń kosztowało nas doprowadzenie go do tego momentu. Zobaczyć te wszystkie światła i realizację to niesamowite uczucie. A do tego uśmiechy ludzi i to jak się bawią. Taka jest nasza misja, dawać ludziom fun, reprezentować fajne wartości. Wydaje mi się, że to się udaje. Chociaż przełożenie tego jak ja to czuję i tego, co mam w głowie, na to, żeby było to widoczne dla innych osób wcale nie jest łatwe. To długi proces, który trwa latami. Finalnie, wydaje mi się, że po tych 5 latach, ludzie dobrze znajdą Schron i coraz bardziej czują o co nam chodzi.


Projekt realizowany w Schronie, który sprawia, że czujesz się najbardziej spełniona?

To każdy projekt, dzięki któremu czuje, że mogę wywołać jakąś zmianę. To projekty, które w otwarty sposób przedstawiają nasze wartości, takie jak równość, dobro, empatia. Schron dla mnie i dla wielu innych osób stał się czymś więcej niż tylko klubem z imprezami. Imprezy oczywiście są wspaniałe i spełniają nasze muzyczne ambicje. Jednak to możliwość angażowania społeczności Schronu w projekty edukacyjne, na rzecz zmiany, tolerancji, inkluzywności i bezpieczeństwa daje mi ogrom satysfakcji. Zrealizowaliśmy projekty na temat przemocy słownej - HERpowerment, na temat przemocy seksualnej, RE:NIE, tolerancji i dyskryminacji.

Ponadto staramy się dawać przestrzeń inicjatywom kulturalnym. Podczas ostatnich 5 lat działo się tego wiele. Wystawy, koncerty, występy, vouging balle. Przykładem też są dwa nasze nowe cykle: Santa grafika, czyli cykl wydarzeń dedykowanych branży kreatywnej czy ZaPoznanie z Miastem - spotkania o historii i architekturze naszego miasta.

Do tego w ostatnim czasie cieszy mnie fakt, że udało się rozwinąć mój kolejny projekt Local Girls Movement, w ramach, którego organizujemy wydarzenia dla kobiet, ale też dla wszystkich osób zainteresowanych zdrowiem psychicznym i balansem w życiu (cykl „Święte Zdrowie”).

Pamiętam jak ja zaczynałam i pamiętam, że zawsze cennym było wsparcie kogoś z doświadczeniem, kogoś kto wie. Dlatego z tego miejsca, jak zawsze zapraszam wszelkie inicjatywy do działań w Schronie, macie pomysł? Chodźcie go zrealizować razem. Jesteśmy otwarci, a Schron już udowodnił, że można tam wszystko.