
"Każdy z naszych artystów zasługuję na atencję"
Kayah
|
Dnia 11 maja na Dziedzińcu Różanym wystąpiła jedna z największych gwiazd polskiej sceny Kayah. My przy okazji jej występu przeprowadziliśmy z nią wywiad. Co sądzi wokalistka o Poznaniu i jego mieszkańcach? Jakie ma plany na przyszłość? Zapraszamy do lektury
FRESHMAG: Twój album „Skała” ukazał się w 2009 roku. Rok później światło dzienne ujrzał Twój kolejny projekt muzyczny z Royal String Quartet. Czy pracujesz nad nowym materiałem, na który z pewnością Twoi fani bardzo czekają? Czy zdradzisz nam więcej na jego temat? Jaki będzie jego klimat i kiedy się ukaże i czy pojawią się na nim jacyś goście?
Kayah: Mam tak intensywny czas, jeśli chodzi o koncerty, że jeszcze nie zmierzyłam się z tematem “nowa płyta”, ale pojawiają się już pojedyncze piosenki. Oczywiście są one utrzymane w klimacie danej chwili, nieraz sentymentalnej, a nieraz energetycznej. Zbieram je sobie pomału. Mamy też mnóstwo pracy w Kayaxie. Wydaliśmy właśnie ksiązkę i audiobook Urszuli Dudziak „Wyśpiewam Wam Wszystko” i płytę Natalii Lubrano „R.E.S.P.E.C.T.”, a już na wiosnę – kolejne fantastyczne płyty “Odeon” Mai Kleszcz znanej z Kapeli ze Wsi Warszawa i Incarnations, wspaniałe wydawnictwo Atom String Quartet „Fade in”, czy płyta “Julay Stars” moich ulubionych producentów z zespołu June. Wielkie trasy koncertowe Marcina Wyrostka z projektem Coloriage i zespołu Zakopower – Boso Tour oraz Smolika. Na jesień kolejne plany – debiutancka płyta niepokornej Oli Galewskiej znanej z programu “The Voice of Poland”, wyczekiwana płyta Sqbass’a, nowa płyta Foxa i zespołu Loco Star... Mnóstwo pracy. Ledwo dajemy radę w naszym małym, kayaxowym gronie. W międzyczasie natomiast przygotowuję swój specjalny projekt na tegoroczny warszawski Festiwal Singera. Będą to piosenki żydowskie w yidish, po hebrajsku i po polsku w nowych i nowatorskich opracowaniach realizowane z bardzo ciekawymi międzynarodowymi gośćmi. Mam zatem co robić.
FM: Jak wspominasz współpracę z Goranem Bregovicem? Wasz wspólny album zdobył siedmiokrotną platynę… Dziś ten sukces jest praktycznie nie do przebicia. Czy masz kontakt z Goranem i czy zagracie jeszcze razem?
K: To była ogromna życiowa przygoda i rzeczywiście skok na głęboką wodę. Powodzenie płyty przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Do dziś nie wiem skąd taka masowa histeria, ale nie ukrywam, że miło jest artyście, gdy tak doceniona jest jego praca. Z Goranem nie mamy kontaktu, nasze relacje skomplikowały nieco odmienne pojęcie o eleganckiej współpracy. Ale gdyby muzyka mogła na naszym spotkaniu zyskać, z przyjemnością połączyłabym nasze siły.
FM: W ostatnim czasie można Cię było zobaczyć jako jurorkę w programie Voice of Poland. Jak podchodzisz do tego rodzaju programów? Czy uważasz, że mogą, a może powinny one torować młodym zdolnym ludziom drogę do kariery?
K: Oczywiście, że powinny torować drogę talentom. Bardzo pragnę wierzyć, że mój udział nie poszedł na marne. Niechże dowodem na to będzie fakt, iż właśnie podpisaliśmy w Kayaxie kontrakt z Olą Galewską, występującą w programie Voice of Poland w drużynie Ani Dąbrowskiej. Uważam, że to ogromny talent, dziewczyna z wizją i konsekwentną koncepcją.
FM: Jesteś współzałożycielką i współprowadzącą firmę fonograficzną Kayax. Opowiedz proszę jak doszło do powstania tego projektu? Jak sami o sobie piszecie „bliżej Wam do artystów niż do wytwórni…” Czym więc zajmuję się Kayax i na którego z artystów współpracujących z Wami w najbliższym czasie powinniśmy zwrócić szczególną uwagę?
K: Myślę że każdy z naszych artystów zasługuje na atencję. Wspomniana Ola zainteresowanie wzbudza bardzo naturalnie. Dumni jesteśmy z sukcesu jaki osiągnęła książka Uli Dudziak „Wyśpiewam Wam Wszystko” - wciąż numer jeden na listach sprzedaży, czy największy zeszłoroczny sukces polskiej fonografii, podwójnie platynowa płyta „Boso” zespołu Zakopower. Takich talentów jak Smolik, Brodka, czy Marysia Peszek reklamować nie muszę. Mogę za to gorąco zarekomendować płytę Natalii Lubrano „R.E.S.P.E.C.T” – solowy i soulowy popis tej wielce oryginalnej wokalistki, znanej wcześniej z kapeli Miloopa. Kayax powstał właśnie po to, by móc wspierać odważnych i nieschlebiających masowym gustom artystów. Chcieliśmy wydawać płyty, które dla nas artystycznie stanowiłyby wartość, nawet niekoniecznie rokując komercyjny sukces. Nie znaczy to że takiego nie lubimy (uśmiech). Takiego potrzebujemy, bo to daje nam możliwość inwestowania w kolejne talenty. Na nasze szczęście nasi sztandarowi artyści świetnie sobie radzą na rynku.
FM: 11 maja wystąpisz w Poznaniu na Dziedzińcu Różananym. Jaki repertuar zagrasz? Czego poznańscy fani mogą się spodziewać?
K: Kocham występować w Poznaniu. Niezależnie od tego z jakim projektem tam przyjeżdżam zawsze spotykam inteligentnego i dowcipnego odbiorcę, o wyrobionym smaku, na poziomie. Nie ma dla mnie większej zachęty. Przyjadę ze swoimi najlepszymi piosenkami. A ponieważ znam tę publiczność, wzbogacę program o piosenki wymagające inteligentnego odbiorcy. Sama nie wiem czego można sie po mnie spodziewać i niech zabrzmi to, jak zachęta dla widza. Jedno mogę obiecać. Dam z siebie wszystko. Jak zawsze zresztą! (uśmiech).
FM: Jak oceniasz poznańską publiczność? Jesteśmy żywiołowi na koncertach?
K: Żywiołowi, ale i rozumni. Poznań, czy Wrocław zawsze reprezentowały kulturę wyższą. Nie mam co do tego wątpliwości. Mam fantastyczne wspomnienia z Poznania z trasy koncertowej płyty Skała, czy z występu z Royal Quartet. Nie ma dla artysty większej nagrody jak zrozumienie jego sztuki, przekazu. W Poznaniu miałam poczucie jedności z publicznością i nigdy tego nie zapomnę...
FM: Z czym kojarzy Ci się Poznań? Jakie pierwsze skojarzenie nasuwa Ci się nam myśl, gdy się do nas wybierasz?
K: Moja najlepsza przyjaciółka, choć dzieliło nas ok 20 lat, pochodziła z Poznania. Na zawsze wyprowadziła się do Wiednia, ale zawsze kiedy wracała na „stare śmieci” zabierała mnie ze sobą. Dzięki niej Poznań znam z perspektywy nie przyjezdnego turysty, tylko mieszkańca, z przyjaciółmi, rodzinnymi obiadkami i spacerami po Malcie. Do Poznania przyjeżdżałam też do chłopaka, z którym się spotykałam przez jakiś czas, a także na targi poznańskie, gdzie pracowałam jako modelka i hostessa. Kiedy myślę Poznań widzę piękną starówkę, fajne puby i eleganckie restauracyjki, piękny rynek, fantastycznie prosperującą Maltę i zamek, gdzie wspaniale grało mi się koncerty. Widzę prężnie rozwijające się europejskie miasto.
FM: Wielu ludzi uważa, że na polskiej scenie muzycznej osiągnęłaś już wszystko. Czy planujesz zatem ekspansję swoje swojej twórczości poza granicami naszego kraju?
K: Nie mam ciśnienia. Ale wierzę, że muzyka to internacjonalny język i fajnie próbować się nim porozumiewać z innymi.
FRESHMAG: Czy uprawiasz jakieś sporty?
K: Podnoszę ciężarki i biegam na bieżni. Bardzo to lubię. Właściwie nie wiem, czy przypadkiem nie jestem już uzależniona.
FM: Twój kalendarz z pewnością pęka w szwach… Gdzie zatem i w jaki sposób się relaksujesz i nabierasz sił do nowych projektów?
K: W domu. To najbardziej egzotyczne miejsce w jakim, szczególnie ostatnio, ze względu na podróże związane z koncertami, bywam. Mam piękny ogród z wygodną kanapą. To moja oaza szczęścia.