
"Wszystko zaczęło się do hip-hopu"
Mentalcut
| Dawid Balcerek
Wszystko zaczęło się od hip-hop’u. Był członkiem legendarnej poznańskiej grupy hip-hop’owej Jazz Fuzz. Pierwsze imprezy zaczynał grać już w 1999 roku. Długo związany ze sceną turntablistyczną (w 2004 roku został wice-mistrzem Polski federacji ITF), kilka lat temu przeniósł swoje niecodzienne umiejętności na grunt nowych gatunków muzyki tanecznej. Zagrał kilkaset imprez w całym kraju, kilkukrotnie występował również za granicą (Niemcy, Austria, Irlandia, Czechy, Szwajcaria). W 2009 roku miał przyjemność zagrać na popularnych polskich festiwalach - Heineken Open'er oraz Selector. Tworzy polsko-niemiecki duet djski Rotor Crue. Doceniony przez DJ Magazine jako Najlepszy Polski DJ 2009 roku.
FRESHMAG: Wiem, że swoją przygodę z prowadzeniem imprez zaczynałeś pod koniec lat 90. Skąd wzięło się u ciebie zamiłowanie do muzyki i pomysł na zostanie dj’em?
Mentalcut: W drugiej połowie lat 90tych była to fascynacja turntablismem, wykorzystaniem gramofonu jako instrumentu. Podziwiałem X-Ecutioners, Beat Junkies i marzyłem o uczestniczeniu w bitwach djów, układaniu własnych rutyn, co też kilka lat później udało mi się zrealizować.
FRESHMAG: Wywodzisz się z kultury hip-hop. Twój styl bardzo ewoluował. Skąd taka zmiana? Patrząc na polskich dj’ów to rzadkość, a w Poznaniu to już w ogóle.
M: Nadal słucham hiphopu, gram na imprezach, ale nie ograniczam się tak jak w przeszłości tylko do jednego gatunku. Na świecie dzieje się zbyt dużo, wokół nas jest mnóstwo interesującej muzyki, wiele zmieniło się po tym jak ewoluował Internet....granie jednego stylu uważałbym obecnie po prostu za dziwne.
FRESHMAG: Jesteś cenionym dj’em klubowym. Grasz imprezy po całym kraju, jak i również Europie. Jak oceniasz polską publiczność w porównaniu do tej zachodniej?
M: Być może jeszcze kilka lat temu różnice były mocno zauważalne, słuchacze na zachodzie Europy byli bardziej obeznani muzycznie. W tej chwili wszyscy zainteresowani bez względu na to, gdzie mieszkają czytają te same blogi, śledzą te same labele i nie można mówić o jakiejkolwiek przepaści.
Twoje imprezy przyciągają coraz więcej ludzi. Myślisz, że jest to spowodowane tym, że polski słuchacz w końcu się otwiera na inne gatunki muzyczne? Wychodzi z tej zamkniętej szufladki i odkrywa w końcu, że muzyka to nie tlyko jeden czy dwa gatunki, przy których może się dobrze pobawić.
Nie mam pojęcia jak wyglądałoby to bez Internetu. Musiałbym chyba nagrywać mixy, wypalać na CD i bezpośrednio docierać do odbiorców, tak jak robiłem to 10 lat temu. Jest łatwiej, każdy może w kilka minut przekonać się czym się zajmuję i zdecydować czy warto przyjść do klubu. Odnoszę także wrażenie, że młodzi ludzie są mniej przywiązani do muzyki w sensie subkulturowym, niż moje pokolenie w ich wieku. Nie definiują już tak często siebie przez przynależność do fanów jakiegoś gatunku, natomiast liczą się inne rzeczy, energia, świeżość, ciągłe zaskakiwanie czymś nowym.
FRESHMAG: Mieszasz różne gatunki muzyczne : hip-hop, dubstep, dancehall, miami bass, a nawet muzykę lat60. Nasza publika robi wrażenie trochę zamkniętej.Czy polski słuchacz jest gotowy na to co masz mu do zaoferowania?
M: Z pewnością Polacy mają jeszcze sporo do nadrobienia w kwestii wiedzy o muzyce, jednak nie jest niczym niespotykanym osoba słuchająca hiphopu, dancehallu i dubstepu. Oczywiście zdarza mi się spotkać w klubach np. polskich raperów, którym ciężko bawić się do czegokolwiek innego niż hiphop/funk, ale na szczęście takich przypadków jest coraz mniej, młodzi ludzie są dziś w większości zupełnie inni, przynajmniej ci spotykani przeze mnie w klubach. Otwarcie na nową muzykę wynika ze zwykłej ciekawości świata. Jeśli dla kogoś świat zaczyna się i kończy na naszym kraju, to nie można oczekiwać cudów.
FRESHMAG: Od Berlina po Miami dj’e eksperymentują z dźwiękami. Przykładowo na imprezę hip-hop nie dziwi nikogo, że dj próbuję mixować np. kawałek Chemical Brothers z Jay'em-Z. Myślisz, że jest szansa, aby i u nas się to przyjęło?
M: Staram się realizować ten plan od kilku lat i choć nie brakuje przeszkód, myślę, że idzie całkiem nieźle. Na pewno z każdym miesiącem jest lepiej.
FRESHMAG: Czy masz obecnie jakieś autorytety na scenie klubowej? Kogoś kogo sobie cenisz i ci się podoba to co robi?
M: Odkąd po raz pierwszy usłyszałem Diplo, do dziś jest moim autorytetem. Właśnie ze względu na nieustające poszukiwanie czegoś nowego w muzyce, brak kompromisów w realizowaniu swojej wizji i wspieranie ciekawych artystów. Wytwórnia Diplo – Mad Decent od samego początku istnienia jest moją ulubioną. Znajdziecie tam raperów z południa USA, którzy nagrywając w konwencji dirty south, ale brzmią zupełnie inaczej niż cała reszta, Portugalczyków w klimacie kuduro, czy np. Brick Bandits robiących najczarniejszą muzykę klubową na wschodnim wybrzeżu.
FRESHMAG: Preferujesz "jeszcze” granie z czarnych płyt. Sporo osób gra imprezy na serato czy innych podobnych sprzętach. Kiedyś można było się pochwalić zdobytą płytą i robiło to wrażenie na imprezie. Teraz wszystko jest podane na talerzu w formie mp3. Jak zapatrujesz się na to? Nie uważasz, żę magia czarnych płyt mija?
M: Z winyli gram sporadycznie, przy okazji imprez rapowych w stylu lat 90-tych, bo akurat tych nagrań mam na winylach najwięcej. Sporo jest jednak pasjonatów nadal kupujących winyle, ze względu na brzmienie, okładkę czy po prostu chęć wspierania artysty. Niewielu wśród tych pasjonatów jest natomiast djów, co jest całkowicie zrozumiałe – systemy cyfrowe oferują większe możliwości w miksowaniu, poza tym, trzeba by wydawać na płyty majątek, by utrzymać się na powierzchni djskiej branży – pliki mp3 są wielokrotnie tańsze.
FRESHMAG: Jaką preferujesz najczęściej muzykę na swoich imprezach? Pewnie masz jakieś ulubione kawałki.Czym aktualnie się jarasz?
M: Od dłuższego czasu jestem zafascynowany wpływem Afryki i Ameryki Południowej na muzykę elektroniczną, powstaje tam mnóstwo rzeczy nieznanych przeciętnemu Europejczykowi – kuduro, kwaito, coupe decale, machina latina, cumbia...Z drugiej strony, nadal można znaleźć coś interesującego w głównym nurcie, np. singiel Cee-Lo 'F*uck You' to prawdziwy hit, niestety zupełnie nieobecny w polskich mediach.
FRESHMAG: Jaka wg. Ciebie była najlepsza impreza, na której miałeś okazję zagrać?
M: Było ich naprawdę sporo. Niektóre ze względu na djów, z którymi miałem spotkać się za gramofonami, inne z uwagi na wspaniałą publiczność – mile wspominam np. Openera. W ostatni weekend grałem w Centrum Stocznia Gdańska, przyszło 1600 osób, ludzie otwarci na nieznaną muzykę, nastawieni na zabawę, było wspaniale.
FRESHMAG: Gdzie obecnie można usłyszeć MentalCuta?
Aktualna rozpiska moich imprez znajduje się na mentalcut.blogspot.com. Raz w miesiącu pojawiam się w Krakowie, Sopocie oraz w każdą środę w poznańskim klubie Opcja, a od listopada także w czwartkowym cyklu rapowych imprez w Nota Bene. Możecie sporadycznie usłyszeć mnie również w gościnnych setach radiowych, uczestniczę też w jesiennej kampanii reklamowej Nike.