
"Nie mamy konkurencji na polskiej scenie"
RAT KRU
| Karolina Bachorowicz
Raper Papa Musta i bawiący się syntezatorami Witek postanowili połączyć dwa, całkowicie odległe bieguny. Wypadkową tego połączenia jest duet Rat Kru, którego bit nie pozwala ustać w miejscu. Poznaniacy niedawno wydali epkę i zaczęli z nią intensywnie jeździć po kraju i nie tylko. Artyści zdradzili nam w rozmowie, jak wygląda ich utopijna wizja świata i dlaczego z upodobaniem przyglądają się otaczającej rzeczywistości. Poznajcie winogradzki styl!
„Cześć, wyglądasz jakbyś lubiła deszcz". Tym zaczepnym wersem Papson rozpoczyna utwór „Cześć". Słuchając tego kawałka, stwierdzam, że musisz być czujnym obserwatorem interakcji międzyludzkich…
Papa Musta: To była w sumie taka akcja, że mi kiedyś opowiadałaś przy piwie taką historię, gdzie byłaś na imprezie i podszedł do ciebie jakiś chłopak. I on próbował poderwać cię właśnie tym tekstem. Więc zarówno ty, jak i ten chłopak, przyczyniliście się do powstania tej piosenki.
Myślałam, że ten tekst ma znacznie większy zasięg w kulturze podrywu i że to nie jest wyjątkowa historia, a tu patrz, myliłam się! Mam pytanie do Witka o „Tempra sambę", w której zostały wykorzystane sample z kultowego, parkietowego hitu Junior Jacka „E Samba". Skąd ten pomysł?
Witek: Ten sampel pierwotnie pochodzi z brazylijskiej samby z lat 60-tych, a Junior Jack tylko go wykorzystał i dzięki niemu ten sampel zaczął krążyć w świadomości klubowiczów. Kiedyś gdzieś go znalazłem i przypisałem również naszej muzyce. Był zaczątkiem także drugiej historii, czyli kawałka „Piekielny Pies", który gramy na koncertach, w przeciwieństwie do „Tempra Samby".
Właśnie zauważyłam, że zdecydowaliście się na bardzo ciekawy klip do tego utworu, a raczej „wykorzystanie" gotowego materiału na potrzebę klipu. O co tam chodzi? Czy występuje tam młody Jacek Cygan?
P: Jest to „Dyskoteka Pana Jacka”, u którego tańczy i śpiewa dwóch chłopców - Krzysztof Antkowiak i Jarek Bułka. To, w jaki sposób oni to robią - śpiewając do siebie piosenkę, wydawało mi się dość dziwne... i ten Wojtek Sokół, który siedzi na ławce i tupie nogą. Pomyślałem sobie, że jest to dość absurdalne i psychodeliczne, ale trzeba to jakoś wykorzystać.
W: To jest właśnie magia tamtych czasów, tego całego flow, tych ubiorów i sposobu prowadzenia programów. Myślę, że to Papsona ujęło szczególnie.
W tekstach waszych piosenek jest sporo niezgody na otaczającą rzeczywistość, szczególnie w kontekście uzależnienia od postępującej technologii. „Otoczeni przez maszyny śpimy zaplątani w kable…” Jaka zatem jest wasza wizja utopijnego świata?
P: Dużo drzew, przyrody, mniej turkotu silników...
W: „Rozwój" człowieka doprowadził do tego, że mieszkamy w betonie, pozbyliśmy się drzew, musimy gdzieś wyjeżdżać, aby obcować z naturą. To mamy nazywać rozwojem? Co z tego, że mamy dostęp do ciepłej wody i mamy gdzie mieszkać. Gdzie jest to, co nas stworzyło? Jesteśmy kurczowo związani z technologią. Ja mogę uciec do lasu, w którym czuję, że technologia nie jest mi do niczego potrzebna.
W „Ucieczce z planety" jest także o dziewczynie, z którą liczy się tylko „tu i teraz". Co kryje się pod przygodą z tego kawałka?
P: Ta piosenka jest o tym, że bierzesz kwasa z kimś kogo kochasz, „połknij papierek, tańcz zwycięski taniec”. Np. „Słońce pod powieką” odnosi się do słynnych kwasów słoneczek z lat 90, „dziewczynka z diamentami” to follow up do „Lucy in the Sky with Diamonds”
Graliście na „Tauron Nowa Muzyka" i "Męskim Graniu". Macie na koncie przygody ze sceną międzynarodową, a w tym występy w UK, Estonii i Chorwacji. Czy scena międzynarodowa zmienia coś w świadomości artysty?
W: Budzimy spore zdziwienie, gdyż mało kto potrafi zrozumieć, co śpiewamy w języku polskim. Drugą sprawą są wyjazdy, takie jak np. do Londynu, gdzie dzięki naszemu kumplowi udało się nam tam wystąpić. Na Seasplash Festival dostaliśmy się składając aplikację. Był to naprawdę zajebisty festiwal z jeszcze bardziej zajebistym soundsystemem. Było ok. 100 głośników, wszystko umiejscowione w skale. Niesamowity klimat.
Co planujecie robić przez najbliższy rok?
W: Ja potrzebuję pół miliona, żeby wyjść z długów do urzędu skarbowego. (śmiech) Jak będę trzymał się z Pawłem i jego urodą, to myślę, że te pieniądze się znajdą. To ja muszę nosić maskę, bo jak ją zdejmę, to ludzie pytają: „a ten pan Tadziu to skąd k**** jest?! Aaa, to ten gościu, który robi bity nie? Dobra, to chodź do zdjęcia."
Dobra, to teraz przyszedł czas na pytanie z cyklu "abstrakcja". Co byście zrobili, gdyby okazało się, że najbliższy koncert, który teraz zagracie, będzie ostatnim koncertem w waszej karierze? Koniec zabawy, jakiś diabeł położył na to rękę.
P: No jak diabeł, to nie ma żartów. Wyłamiemy się z tej sceny i będziemy grać chałtury na statkach kosmicznych.
W: Wtedy poproszę o 2 kg grawitacji i dymiarkę.
fot. Kamil Figas
Teraz czas na przywołanie wspomnień. Sytuacja związana z reakcją fana na wasz występ - śmieszna, wzruszająca, dziwna. Czy coś zapadło wam szczególnie w pamięci?
P: Kiedy zagraliśmy „Hordo" na koncercie w Szczecinie, podeszła do nas taka pani, która powiedziała: „jestem bardzo zachwycona wami, ale najbardziej podobała mi się piosenka hot-dog".
Co byście chcieli przekazać tym, którzy jeszcze o was nie słyszeli, żeby przyszli na Wasz koncert?
W: Wbijać! Dostarczymy mnóstwo pozytywnej energii. Przyjdźcie na występ i później powiedzcie, jak się czuliście. Według mnie ciężko jest nazwać koncertowaniem to co robimy. Bliższy byłbym określenia, że to są „live acty” - na samplerze puszczam kawałek i wychodzę do ludźmi, aby móc się z nimi bawić. Wolę być z nimi, bo wiem, że oni tej energii potrzebują, a ja bujam ich tak, aby lepiej odczuwali tekst i bit, a nie siedzieli jak koły na leżakach.
P: Leżaki to w ogóle powinny wypierdalać Uważam, że nie mamy dużej konkurencji, jeśli chodzi o polską scenę, ponieważ w gatunku, w którym tworzymy jesteśmy jedyni. Nikt inny nie łączy tego w ten sposób, więc warto przyjść, się odpiąć i rozdziczyć. Rat Kru wystrzeli was w kosmos!
Na koniec zabawa. Chciałabym, żebyście w 3 słowach określili się nawzajem. Najlepiej na zasadzie pierwszych skojarzeń, które wam przyjdą do głowy na temat drugiego kolegi.
Papson o Witku: Vicek, alkoholik funkcjonujący
Witek o Papsonie: inteligencik, menda, śpioch