
"W Poznaniu gra się zawsze dobrze"
Viadrina
| Michał Rzyszczak
23. listopada w poznańskim klubie Eskulap odbyła się impreza, której celem było świętowanie I urodzin labelu Marcina Czubali - Your Mama's Friend Rec. Przy okazji tego eventu porozmawialiśmy z chłopakami z Viadriny, reprezentantami YMC oraz uczestnikami powyższej imprezy. Z artystami rozmawialiśmy m.in. o sukcesie "Shining EP", współpracy z YMC, planach muzycznych oraz wrażeniach z urodzinowej imprezy w Eskulapie. Zapraszamy do lektury!
Rok temu ukazało się Wasze pierwsze wydawnictwo dla Your Mama’s Firend, czyli nowego labelu Marcina Czubali, które zostało docenione i zauważone nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Zapewne podziałało to na Was motywująco. Spodziewaliście się, że Shining EP zostanie tak dobrze oceniona, czy było to dla Was zaskoczenie?
Z perspektywy czasu “Shining EP” wydaje się naprawdę dość intrygującym i wyjątkowym wydawnictwem, co najmniej z kilku powodów, ale zacznijmy od początku... Było to nasze czwarte z kolei wydawnictwo, trzeba też podkreślić, że w dość krótkim przecież czasie, debiut ukazał się bowiem w marcu na Pets Recrodings, a grudniowy release dla Your Mama’s Friend wieńczył bardzo pracowity dla nas rok 2011. Jeśli chodzi o nasze autorskie kompozycje, to mają one bardziej piosenkowy niż klubowy charakter. Tytułowe “Shining” było swego rodzaju eksperymentem, bardziej instrumentalne, żywe brzmienia, sample z filmu... utwór przez parę miesięcy krążył jako prywatny link pośród naszych znajomych, którzy się nim wynieniali i szybko zyskał pewną popularność i bardzo ciepłe przyjęcie posród odbiorców, którzy w ogóle nas nie znali. Całe szczęście na tyle spodobał się Marcinowi, że postanowił go u siebie wydać. Tutaj zaczyna się druga część jego historii, bo pomimo że nie podbił światowych parkietów, choć zakochała się w nim sama Ellen Allien, dzięki czemu nawiązaliśmy kontakt z jej legendarnym berlińskim BPitch Control, to wciąż jest jednym z najbardziej popularnych naszych utworów. Znalazł się w paru klipach promujących róże inicjatywy, akcje czy wydarzenia oraz przez dłuższy czas był bardzo często grany choćby przez radiową “Czwórkę”. Furorę na imprezach zaś do tej pory robi “Luna” w remiksie Coat Of Arms, którzy w trakcie pracy nad swoją wersją debiutowali pod tym aliasem (choć za projektem stali przecież doświadczeni Eats Everything i Chris James), szybko jednak urośli do rangi światowego odkrycia, co przysporzyło też i nam trochę popularności. Do tego swoje interpretacje “Shining” zrobili jeszcze jozif i Mr. Statik, którzy już wowczas byli uznanyni producentami. Jeśli do tego dodać, że był to nasz pierwszy winyl, to jest to “kultowe viadrinowe wydawnictwo”, jeśli można zaryzykować takie stwierdzenie.
"Shining EP" wydaliście dla labelu Marcina Czubali Your Mama’s Friend, tak samo jak jedną z waszych ostatnich EPek "Pop Song". Jak doszło do tego, że zaczęliście współpracować z Marcinem?
W pewnym momencie, całkiem niedługo po naszym debiucie, Marcin sam się do nas odezwał z pytaniem czy mamy jakieś niewydane utwory, bo startuje z projektem nowej wytworni i z chęcią widziałby nas u siebie. Zaprosił nas również na imprezę do SQ, było to w maju 2011 roku, która w zamyśle miała być “launch party” Your Mama’s Friend. Jak już wyżej mówiliśmy, “Shining” i “Luna” spodobały mu się na tyle, że postanowił je wydać, więc “Shining EP” stało się drugim numerem katalogwym w YMF. Musimy oczywiście przyznać, że propozycja współpracy przy tworzeniu nowej wytworni z tak doświadczonym i uznanym twórcą bardzo nam wówczas imponowała, wciąż nas zresztą bardzo cieszy, stąd kolejne EP wyszło już w lipcu 2012 roku.
Wydaliście również w Pets Recordings, czyli chłopaków z Catz N’ Dogz. Czy jesteście zadowolieni ze współpracy z tymi wytwórniami? Może nakładem jednej z nich, ukaże się Wasz album? Jest on gdzieś w planach?
W Pets Recordings wydaliśmy swoją debiutancką EP i była to jedna z najlepszych rzeczy jaka mogła nam się wówczas przydarzyć, to przecież zaintereswoanie ze strony samych Catz ‘n' Dogz. Potem nastąpiła długa przerwa w naszej współpracy z nimi, jesteśmy jednak szczęśliwi, że jeden z naszych ostatnich utworów “Fake Light”, markujący kolejną woltę w naszym brzmieniu, stanie się częścią drugiej edycji kompilacji Pets Recrodings zatytułowanej “Friends Will Carry You Home”.
Co do współpracy z wyżej wymienionymi wytworniami to bardzo nas cieszy fakt, że możemy wydawać w polskich wytwórniach o światowym zasięgu, o to przecież chodzi, by jak najlepiej promować rodzimą scenę.
Album to wciąż jednak raczej trochę odległy plan, pomysły są, ostatnio jednak zaniedbaliśmy pracę nad tym konceptem i wciąż za wczesnie mówić o jego kształcie czy ewentualnej wytwórni.
Praca w duecie wymaga zapewne wypracowania pewnych kompromisów. Jak to u Was wygląda? Zawsze macie taką samą wizję i zgadzacie się w kwestiach muzycznych, czy nie raz Mateusz chce inczej i Konrad inaczej?
Nasz sukces polega chyba właśnie w dużej mierze na tym, że się dość dobrze dobraliśmy jako duet. Oczywiście, że się między sobą różnimy i czasami mamy odmienne spojrzenie na pewne sprawy, jednak w zdecydowanej większości przypadków potrafimy się świetnie uzupełniać i wymieniać zadaniami. Właściwie jeszcze nigdy nie posprzeczaliśmy się tak naprawdę poważnie i mamy nadzieję, że ta bezkonfliktowa współpraca będzie trwała jeszcze długi czas. Wypracowanie kompromisów zajmnuje czasem więcej czasu, ale nie są to kłótnie, raczej długofalowa burza mózgow. Jednak co bardzo ważne, o wiele wygodniej jeździ się na imprezy w dwie osoby, jest po prostu raźniej.
Powiedzcie coś o Waszej muzyce. Jak byście opisali to co tworzycie? Macie jakiś swoich ulubionych wykonawców, którymi się inspirujecie, czy staracie się tworzyć coś całkowicie nowego, opartego tylko na Waszych pomysłach?
Trudno opisać dokładnie to co tworzymy, ponieważ wciąż nie znaleźliśmy jeszcze jednej recepty na brzmienie i trochę skaczemy po gatunkach, wciąż zmieniając koncepcje czy pomysły. Wspomniane “Shining” było dość piosenkowe, natomiast obecnie zmierzamy w stronę bardziej cięższego brzmienia, nasz własny repertuar znów zyska mocny klubowy sznyt, choć będą to o wiele mroczniejsze rzeczy niż wcześniej. Na pewno kluczem do okreslenia naszych produkcji jest słowo house. Wiele osób podkreślało, że zawsze w naszych utworach ważną rolę odgrywały wokale. Tak, to prawda, ta “popowa” wrażliwość wciąż gdzieś w nas siedzi, choć czasami staramy się ją dozować, by nie przesłodzić.
Macie ciekawy styl. Czy możecie teraz powiedzieć: tak, to jest to co chcemy tworzyć? Czy chcecie się jeszcze rozwijać i dalej ewoluować? Jeśli tak, to w jakim kierunku?
Myślę, że po części odpowiedzieliśmy na to pytanie wyżej, ale warto jeszcze raz powtórzyć, że o ile wypracowaliśmy sobie pewne chatakterystyczne schematy w pracy nad kompozycją, czy aranżacją utworów, to wciąż zmieniamy pomysły na klimat i brzmienie. Ta popowa konwencja niektórych poprzednich wydawnictw trochę nas już zmęczyła i na rok 2013 szykujemy coś surowszego i bardziej technicznego. Ten materiał wciąż będzie brzmiał jak Viadrina, ale tak jakbyśmy chcieli teraz zacząć robić techno, bo techno sensu stricto to nie będzie, ale zmierzamy w nowym, innym kierunku.
Niedawno graliście na I Urodzinach YMF w klubie Eskulap. Jak podsumujecie tą imprezę? Dobrze Wam się grało dla poznańskiej publiczności?
W Poznaniu gra się zawsze dobrze, bo jest blisko (śmiech). Trzeba jednak przyznać, że lubimy przyjeżdżać do Poznania. Faktycznie, to że z Wrocławia, Szczecina czy teraz Berlina jest relatywnie blisko, zawsze stanowi pewien atut danego bookingu, ale mamy tu też dużo znajomych i właściwie większość imprez na jakich graliśmy, nam się podobała. Tak samo było w Eskulapie, “label showcase” to zresztą zawsze okazja na poznanie innych artystów z wytwórni i zacieśnienie kontaktów oraz po prostu promocję swojej marki. Zresztą były to pierwsze urodziny labelu, więc wyjątkowa okazja, a nic co wódka nie jest nam obce, tej!